Witajcie w najbardziej przeziębieniowym sezonie snu Prasmoka!
Połowa kotołaków kicha, smoki zawijają w ciepłe szaliczki swoje długie szyje, elfy noszą futrzane nauszniki (oczywiście poza elfami lodowymi, które cieszą się z takiej pogody), a ludzie popijają gorącą herbatkę (polecamy z miodem, cytrynką, czy imbirem), by uchronić się przed przeziębieniem! Tym, którzy walczą i tym, którym się już udało przesyłamy na rozgrzanie garść cieplutkich nowinek. Purr purr purr, ku zdrowotności!
Szepczący Las
“Deidre i Anette stanęły przed poważnym dylematem. Wieszczka doznała wizji ukazującej przyszłość – zbudowaną we wnętrzu drzewa chatę trzech wiedźm, błagalne spojrzenie niebieskich oczu chłopca i królikołaczkę, znajdującą się w izbie z bulgoczącym kotłem. Jak się okazało, chłopcem był Ciszek, którego głos zaklęty jest w magicznej butelce. Odkorkowując naczynie, poprosił on kobiety o pomoc w zdjęciu klątwy i objaśnił, że wie jak się dostać do miejsca z wizji Dei. Czy towarzyszki zgodzą się mu pomóc? I czy mają jakikolwiek wybór, skoro przyszłość już została przepowiedziana?”
~H&K&S
Jadeitowe Wybrzeże
“”Bua nie zastanawia się, co wypada.” Alia owszem, wyjątkowo speszona perspektywą bycia niesionym na grzbiecie… Ale chwila, przecież chodzi o grzbiet niedźwiedzia, nie człowieka! W końcu więc ranna ląduje na mięciutkim środku transportu, a Cień… Chyba w końcu to przełknął i ośmielony planuje, jak najlepiej zaopiekować się swoją właścicielką. Bo przecież nie może sobie pozwalać na tak częste ratowanie cudzego życia, kosztem upadającego własnego. Plan jest więc prosty: ciężarna nie naraża własnego życia. Trzeba więc wykorzystać nadarzającą się okazję sympatii naszej dwójki bohaterów. Niedźwiedź zapewni szczenięta (to znaczy… dzieci), potem sobie pójdzie, a Alia nareszcie zakosztuje spokojnego życia. Tylko czemu pomysł ten nie przypadł nikomu do gustu, poza wyjątkową pomysłową łasicą?”
~H&K&S
Przenosząc się zaś z lądu na wodę…
“Po namiętnej chwili spędzonej ze swoim niedawnym jeszcze porywaczem i odwiedzinach ojca, odzyskującego siły po truciźnie, Kiraie spotkała się z przyjaciółmi w ogrodzie, gdzie nie miała szansy na wytchnienie od wydarzeń tego dnia, ponieważ z wiadomością od tajemniczej Iriny Barbarossy pojawiają się podejrzenia, czy Barbarossa nie ukrył przed elfką faktu, że już ma swoją lubą, czy po prostu dąży do stworzenia swojego własnego haremu. W tym czasie, gdy załamana dziewczyna pragnie poukładać swoje myśli, pirat odbywa bardzo poważną rozmowę z jej ojcem i swoim najgorszym wrogiem, który to zaskakuje go z każdym uderzeniem serca – od pogodzenia się z ich miłością, po złożenie broni i prośbę o otrzymanie azylu na pirackiej wyspie. A to jeszcze nie koniec. W komnacie Kiraie, gdy emocje opadły a on z kota zmienił się znów w „człowieka”, wychodzi prawda o tajemniczej Barbarossównie i dobrowolnie elfka zgadza się poczęstować nieumarłego swoją krwią. Zgadza się również na wspólną podróż do Mauri i zaczyna odczuwać niepokój przed poznaniem rodziny Barbarossów. Dostała również propozycję przeniesienia się na stałe do kapitańskiej komnaty i spędzania każdej nocy ze swoim ukochanym w jednej…trumnie, lecz dzisiejszej czeka ją jeszcze babski wieczorek, którego zorganizowanie sama zaproponowała. Tak, to był niewyobrażalnie długi dzień, a przecież się jeszcze nie skończył.”
~River
Turmalia
“Niech nad miastem brzmią złote, weselne dzwony! No, a przynajmniej kupiec Marco marzyłby sobie, by brzmiały, bo gdy tego dnia ujrzał swego syna w towarzystwie nieznanej panienki, natychmiast postanowił skojarzyć ich przed ołtarzem. Sami młodzi chyba niczego nie podejrzewają, a jeśli nawet, to każde boi się wypowiedzieć swoje podejrzenia na głos. Wszak spotkali się tego dnia dopiero po raz drugi: Fabio, w nowej koszuli, ale z dawnym wstydem, oraz Funtka, bez wstydu, ale za to z nową porcją społecznych lęków i wykrętów. Nie pozostawało im nic innego, jak udać się na wspólny obiad w domu dostojnego kupca – w pieczarze Marców. Oby tylko nikomu nie przyszło do głowy podać na weselu tortu gruszkowego.”
~Lasota
W innej części miasta poznają się też inne dobre duszyczki…
“Choć początkowo Kerhje i Mimosa były wobec siebie wyjątkowo ostrożne i próbowały prześcigać się w ilości wypowiedzianych przeprosin, lody w końcu wydają się topnieć. Temat Nesbo i mimosy wodnej to temat grząski, lecz jednocześnie spaja obie dziewczyny, które w końcu same przed sobą przyznają, jak komicznie się zachowują. I byłoby pewnie znów przyjemnie, ciepło, może trochę niezręcznie i nadzwyczaj spokojnie, gdyby nie niespodziewany klient. Dzieje się coś dziwnego i wszystko wskazuje na to, że ma to związek z Księgą powtórzeń, która podobno, przekazywana z pokolenia na pokolenie, miała kiedyś sama się o siebie upomnieć. I chyba właśnie to zrobiła. Do antykwariatu przychodzi młody szatyn, komentuje pogodę, zagłębia się między regałami, pyta o księgę, a potem znowu wchodzi do antykwariatu, komentuje pogodę… I tak trzy razy, a przecież nigdzie nie wychodził. Kim jest tajemniczy chłopak pojawiający się w zapętlonej chwili? I w jaki sposób uda się przywrócić czasowi dawny rytm? W końcu… Na stronie sześćdziesiątej nigdzie nie widać wspomnianej plamki…”
~H&K&S
Demara
“Śledztwo nabiera tempa! Wiedziony ostatnią poszlaką zdobytą w miejscu odprawionego rytuału, lord Fobos wraz z Maką odnajduje szewca (lub jak głosi szyld “Najlepszego szefca magicznego po tej i tamtej stronie Virassu”), który stworzył magicznie wyciszane buty. Jego paniczna reakcja i wnikliwa dedukcja lorda nasuwają wampirowi wniosek, że ich właścicielem był nikt inny jak sam Alabaster Greyjoy, szef tajnej demarskiej policji. Głośno wyrażając swoje myśli (co również jest bardzo przemyślanym zabiegiem!) zwraca uwagę obserwującego ich z cienia demona na Greyjoya, tym samym odsuwając chwilowo niebezpieczeństwo od Hanny de Belloy, której zamierza złożyć wizytę. Przynajmniej tymczasowo, bo sam rozważa, czy nie pozbawić jej życia, gdy tylko się z nią rozmówi! Po drodze jednak zamierza zajść do Inspektora i wysłać jego ludzi na polowanie. Nikt nie chce przecież żeby rodzinne zjednoczenie przerwało pojawienie się żądnego krwi demona!”
~H&K&S
Serenaa
“Kiedy panowie robią wszystko, by odgrodzić się od szczególnych dźwięków dochodzenia sędziny Mirul, te nagle ustają i wydaje się, że bohaterowie nareszcie będą mogli kontynuować dochodzenie (takie bez cudzysłowia). Nie ma jednak lekko! Przedstawiciele prawa są zapracowani nawet w środku nocy. Po jednym dochodzeniu ma przyjść pora na kolejne, problem w tym, że czasem ciało upomina się o swoje. Sędzina dostała po dochodzeniu skurczu. W dość… szczególnym miejscu. Całe szczęście, nasz szlachetny bohater Salazar zna się nieco na medycynie i dzielnie przybywa z ratunkiem – przystojną twarzą, której Mirul nie odmówi i czułymi dłońmi działającymi cuda. Buziaczek… To znaczy gwardzistka Escrim nie zamierza jednak dawać dwójce więcej czasu, niż to potrzebne. Przedstawia gospodyni dowody… na które ta reaguje już niezwykle poważnie. Sprawa robi się coraz bardziej mroczna… Ale czy w końcu nasi bohaterowie poznają prawdę?”
~H&K&S
Arturon
“W Arturonie tymczasem dzieją się niepokojące rzeczy. Ci, którzy posiadają zmysł magiczny mogą dojrzeć trwające kilka sekund zaćmienie słońca. Czy to ptak, czy to samol… magiczna paralotnia? Nie, to Octavo, które wreszcie zostało otwarte! Z wnętrza księgi, ku absolutnemu zachwytowi zarządcy piekielnej biblioteki Nicka, wyłonił się wściekły na świat i na swoje więzienie upiór Quan. Powitanie wypadło nieco koślawo, bo piekielny jak na złość nie chciał dać się opętać. Czy rozmowa wniesie w tę krótką, a już dosyć burzliwą znajomość coś nowego? Czy mężczyźni zawrą sojusz, a diabeł wróci do poszukiwania tego, po co przybył do Alaranii?”
~H&K&S
Iruvia
“Do Iruvii zawitało dwoje bardzo nietypowych gości. Z pozoru to tylko mały, obdarty chłopiec i jego skrzydlata przyjaciółka o nieco poszarpanych lotkach. Żaden ze strażników pilnujących bramy nie mógł się spodziewać, kogo wpuścił do środka. Vertan okazuje się bardzo przekonującym kłamcą. Zanahoria proponuje mu zaś wspólny lot przy sprzyjającej okazji. Jak będzie wyglądała taka podniebna podróż małego księcia? I czy Iruvia jest aby gotowa na przyjęcie tej niepokojącej pary?”
~H&K&S
Fargoth
“Feyla z zapałem tłumaczyła spotkanemu Kaer Natherini Quarantino do czego się przygotowuje i czym właściwie jest turniej Mota. Powróciwszy do realnego świata zabrała nowego przyjaciela w stronę kuźni, paplając przy tym bez opamiętania. Wspomniała również o patronie turnieju, sławnym Cerau. Nie wiedziała, że prawdziwą intencją wampira jest znalezienie ludzi ponadprzeciętnie uzdolnionych, by zwerbować ich do pracy oraz zorganizowanie zasadzki na tych, którzy pragną mu zaszkodzić. Po wejściu do warsztatu (które wykonała w absolutnie idealnym momencie) kowalka dostrzegła, że został zupełnie splądrowany. Na szczęście przyłapała oprychów na gorącym uczynku i z wściekłością rzuciła się w pogoń, dzierżąc w dłoniach młot. Każdy rozsądny zwiewałby przed takim gniewem gdzie pieprz rośnie! Dając nauczkę zbirowi zdemolowała przy okazji lokal, który był własnością Cerau. Ten, zaintrygowany całym zajściem postanowił się zabawić kosztem dziewczyny i nastraszyć ją “gniewem wielkiego Cerau”. Czy taka maskarada ujdzie mu płazem? I jak długo potrwa, zanim mężczyzna zdecyduje się wyjawić im swoją tożsamość?”
~H&K&S
Równiny Andurii
“Na trakcie ku Górom Druidów wypoczywa wędrowiec, rozpalając ognisko i rozmyślając o przeszłości. Slade, samotny wilk, który utracił swoje stado, nuci pod nosem smutną melodię i cierpliwie czeka, aż coś złapie się w jego sidła. Nie mógł się jednak spodziewać, że tym, co w nich znajdzie będzie smok pod postacią elfki, który zawisł wysoko nad ziemią. Biedna Dinitris sądziła, że niebezpieczeństwo już jej nie dosięgnie! Mężczyzna jednak zwraca jej wolność, przemawiając do niej językiem elfów. Czy ta rozmowa zdradzi jej prawdziwą tożsamość? A może smoczyca postanowi grać dalej w tę grę, bojąc się obcego kłusownika?”
~H&K&S
Szczyty Fellarionu
“On jest zmutowanym nordyjczykiem wielkim jak góra, ona delikatną…harpią. Owszem harpią, harpią w środku miasta chyba najbardziej nieprzyjaznego dla odmieńców na całej łusce, o czym przekonała się niedługo po przybyciu. Na szczęście nim szamanka mająca kontakty z duchami sama go wyzionęła, stanął w jej obronie Tauros i zaniósł pobitą do swojej znajomej uzdrowicielki. Tam wyszło na jaw kim Mana jest naprawdę, a poczuwający się do opieki nad uratowaną i ochrony jej, nordyjski kowal zabrał ją do swojego niedawno kupionego domu, warsztatu i sklepu w jedny. Ona nie wie jak ma się zachować, choć jest zachwycona ludzkim domostwem, w którym to jest pierwszy raz… On również nie do końca wie co ma robić, wie jednak, że musi być ostrożny i wykazać się większą niż dotychczas wyrozumiałością i cierpliwością, wszak stąpa po bardzo kruchym gruncie w relacji z naturianką, a nie chce jej wystraszyć czy do siebie zrazić. Olbrzym, który obchodzi się z nową przyjaciółką jak z jajkiem i ptaszyna, która samym swym wyglądem naraża sie na niebezpieczeństwo. Aż strach pomyśleć co jeszcze przyniesie im los w tym negatywnie nastawionym do odmieńców mieście. “
~River
Lasy Eriantur
“W Lasach Eriantur mistycznego horroru ciąg dalszy. Eugona Sapphire, wraz z nemorianką Segen i wilkołakiem Paganim zostaje wciągnięta w świat duchów, gdzie opiekunowie kurhanów zamierzają poddać ich próbie. Zamknięci w kamiennym kręgu, z którego nie ma żadnego wyjścia, wędrowcy są zmuszeni wytrzymać ze sobą całą dobę. Ku przerażeniu meduzy cała ich magia odbija się we wnętrzu kopuły i nie są w stanie dowolnie zmieniać swojej postaci. To pozostawia jej przed oczami przyjemny widok prawdziwej formy zmiennokształtnego, jednak również skutecznie uniemożliwia ucieczkę. Czy ta zupełnie różna od siebie trójka wytrzyma razem tyle czasu bez rozlewu krwi? I jakie jeszcze niespodzianki szykują dla nich cmentarne duchy?”
~H&K&S
Tym, którzy dotarli razem z nami do końca dzisiejszych nowinek życzymy dużo zdrowia i pamiętajcie! – ciepłe skarpety na stopach/łapach i miodek ku zdrowotności (tak, może być również ten pitny 😉 ) ochronią Was przed zarazkami prawie tak dobrze jak magiczna tarcza!
Na koniec króliczek w dumnym, miętowym kolorze!
Hashira, Kerhje i Satharin