Donosiciel #55

Nadciąga odsiecz!

Każdemu z nas się pewnie zdarzyło, że potrzebował ratunku, bo na przykład roboty było nagle więcej niż się można tego było spodziewać. Całe szczęście od czego są w tym momencie przyjaciele, znajomi i bliscy? Na ratunek nadciąga kawaleria! Ten numer Donosiciela powstał w dużej mierze dzięki Waszej pomocy, za co Kronikarki są Wam niezmiernie wdzięczne <3 Donosiciela powstaje dla Was i dzięki Wam! A teraz, już nie przedłużając, zapraszamy do lektury – może nasi bohaterowie również potrzebują pomocy? Albo sami jej udzielają?

Kamienny Ołtarz

“Dziwne rzeczy dzieją się w dziwnej wioseczce w głębi dziwnego lasu. Zamknięci w domu wspólnym poeta Kinalali, demonolożka Hecate, kompozytor Ruth i towarzyszący mu nemorianin Faust od dłuższej chwili są świadkami dziwów i dziwactw okraszonych zarówno nadzieją jak i niepokojem. Demony, duchy i wędrowcy zebrali się w tę wyjątkową noc, aby otrzymać pomoc przy Kamiennym Ołtarzu. Pomoc od Falki. Tylko kim jest owa Falka? Czy to ta kobieta o szamańskiej urodzie? Nawet wyjaśnienia uśmiechniętego tubylca, który chętnie odpowiada na pytania nie przekonają Rutha, że nie dzieją się tu podejrzane rzeczy i faktycznie można się odprężyć. Mimo, że on jako jedyny z gromady został przydzielony do grupy, która ewentualnie może pomóc, a nie szuka wsparcia… inaczej jest z nieszczęśliwie zakochanym maie i Hecate, której klątwa w postaci paskudnej szarańczy już przyczepiła się do nemorianina. Naprawdę… jak skończy się ta noc?”

~ KiS(s)

Adrion

„Chłopcy dotarli do Adrionu. Miesiąc przeprawy przez Wschodnie Pustkowia i Smoczą Przełęcz niemal wydarły z nich resztki sił. Motywowała ich jednak świadomość, że z każdym krokiem są bliżej celu niż dalej, chociaż warunki podróży w tym nie pomagały. Dlatego osiągnięcie przez nich długo wyczekiwanego celu tak bardzo podbudowało wszystkich na duchu. Nukę, bo po miesiącach rozłąki znów miał ujrzeć swoją ukochaną, a Dżariela, bo już tylko jeden etap dzielił go od spotkania z Delią. Anioł był jednak wśród przyjaciół. Rodziny. Mimo że spieszno mu było do Arrantalis, cieszył, że może spędzić tę chwilową przerwę z bratem i jego narzeczoną. Całą trójkę czekał sympatyczny wieczór pogaduszek, wspomnień i anegdotek, ale Ahné wyraźnie miała poważne plany co do anioła i jego przyszłej roli króla.”

~ Nuka

Równiny Theryjskie

„Ucieczka przed porywaczami Atristan okazała się niebywale trudna. Do Lilianny zaczęło coraz bardziej docierać, że wdepnęła w niezłe… błoto. Deszcz nie ułatwiał szarży przez las, ani nie polepszał humoru. Było zimno, nieprzyjemnie i wszystko to dręczyło bardziej Perłę Nowej Aerii niż młodą wampirzycę, ale nawet tej drugiej warunki dawały się nieco we znaki…
Światełkiem nadziei okazała się chatka leśniczego. Zaraz po nawiązaniu z nim rozmowy dziewczyny przekonały się, że właściciel drewnianego domku jest bardzo gościnną osobą.
Może nawet zbyt gościnną…”

~ Latro

Rubidia

Rufouse nie był w stanie odpuścić flirtowania z boskim kelnerem. Czuł się bezsilny wobec tak potężnej żądzy posiadania go w swojej kolekcji, że po mile spędzonym pobycie w tawernie, w której pracował Momo, zaprosił go do obejrzenia wystawy jednego z najwybitniejszych malarzy w Południowej Alarani. Tajemnicza kałuża połykająca karawany będzie musiała zaczekać. Instynkty maga muszą zostać zaspokojone.”

~ Nuka

Fargoth

“Po przypadkowej teleportacji i wymknięciu się pokusie (nie celowym w zasadzie) Vasko znowu odbija. Prześladują go głosy, psy, pluszaki i przerażające dziewczynko-lalki spadające z dachów. I chwila… on też właśnie spadł! Tłum zebrał się, by jakoś go ściągnąć, ale on wolał zlecieć. Szczęściem teleportacja znowu go uratowała i mógł zaszyć się w cieniu nieopodal z nowo zdobytą maskotką. Prawdziwą… coś tu jest bardzo nie halo! W dodatku węsząc zamieszanie krydiana Larrana siłą postanowiła mu pomóc i zabrać go z oczu ludu – zaciągnęła go więc do swojej kryjówki, nazwała pluszaka i w zasadzie… co teraz ze sobą zrobią?”

~ KiS(s)

Hrabstwo Ascant-Flove

Dean jako dumna przywódczyni grupy zmiennokształtnych, niegdyś mocno zniewolonych ideologicznie, za cel nie raz obrała już sobie pokazanie upartym sługom czarodziei czy innych tam magów, że można żyć zupełnie inaczej. Stanowić o sobie, mieć własne cele… Nimroth póki co jakoś nie daje się przekonać. Jednak ruda i tak wciąga go w swoje plany – razem z jej drużyną ma za parę dni zaatakować grupę przewożącą pochwycone centaury. Będzie to nie tylko okazja, by zrozumiał czym się ona i jej kompani kierują, ale i jak to jest pracować wraz z nimi… tylko czy Dean naprawdę sądzi, że jedna wspólnie wykonana misja przekona go do porzucenia dotychczasowego stylu życia? No cóż – warto spróbować!”

~ KiS(s)

Valladon

„Dobrali się jak para butów o różnym przeznaczeniu, każdy jeden był do czego innego. Stworzyli swoisty trójkąt pełen dziwactw, morderczych myśli i tych bardziej zawiłych, zahaczających o filozofię. I halucynacje. Czarodziej Maurycy, wiecznie gubiący się w swojej wieży, przybył do Valladonu, by odnaleźć zaginiony (skradziony) naszyjnik niewiadomego przeznaczenia. Tym samym trafił do kamienicy, w której myślał, że nikogo nie spotka. Nie mógł się bardziej mylić. Riordan również zawędrował pod ten sam adres, dosłownie moment przed magiem, z bukietem chabrów w dłoni, przekonany, że trafił do domu uciech, aby podjąć się uwiecznienia dziewcząt w nim pracujących na płótnie. Jakaż była mina zdziwionej Ásingerð, która zastała niezdrowego gościa o tak później porze w swoim domostwie! Teraz ta dwójka dziwaków byłą na łaskach dhampirzycy.”

~ Nuka

Pustynia Nanher

„Gdy udało im wydostać się z anomalii magicznej i z zasięgu dziwnego stwora, który w niej mieszkał, postanowili, że ruszą dalej, w stronę najbliższej oazy. Seviron, co prawda, stracił towarzyszącą mu kapłankę, jednak powiedział sam sobie, że najpierw ukończy ich misję, a później zajmie się poszukiwaniami Hashiry. Teraz towarzyszył mu Nataniel – mag, inkwizytor i osoba, która znała jego Zakon. Rozmawiali ze sobą i poznawali się bliżej, przy okazji okazało się, że obaj kogoś szukają. Później dotarli do oazy, gdzie zjedli posiłek i musieli też odpocząć. To właśnie wtedy Nataniel zasugerował, że może tak naprawdę szukają jednej i tej samej osoby. Co, jeżeli Szalony Skryba i zaginiony znajomy maga to ta sama osoba?”

~ Samiel

Góry Dasso

„Poranek po wczorajszej burzy został przez nich powitany różnie – Alantar ochłonąwszy przez ostatnią noc, z żalem wspominał niedawne wydarzenia; Hares żywił urazę wobec tego, który go obezwładnił, zaś Latro uznała sprawę za zamkniętą i nie wracała do niej myślą ani słowem. Atmosfera w trzyosobowej grupie nowoaeryjskich zbiegów robi się z dnia na dzień coraz cięższa. Ale to nic. Czekające u schyłku misji bogactwo dba o to, by współpracowali grzecznie i nie pozabijali się… przynajmniej do czasu, aż ktoś je zgarnie.”

~ Latro

Ekradon

Samiel widział Prasmoka. Stało się tak dlatego, że zdecydował się zażyć – pierwszy i ostatni raz! – substancję, którą zamówiła im Skowronek i, o której później mu opowiedziała. Zresztą, gdy on wrócił do siebie, a narkotyk przestał działać, ona sama również skorzystała z przyjemnego stanu, który ten oferował. Mogli sobie na to pozwolić, bo skończyli omawiać sprawy biznesowe – nawet umówili się na lekcje tańca, bo umiejętność ta może okazać się potrzebna komuś, kogo będzie udawał zabójca. Boski Zmysł, bo właśnie taką nazwę nosił narkotyk, działał krótko, ale bardzo skutecznie. Skowronek później zapytała, czy przedłużają dzisiejszy wieczór, zamawiając kolejną butelkę wina, czy może kończą go i idą odpocząć… Może faktycznie była to dobra pora na to, żeby się rozejść i przygotować na jutro?”

~ Samiel

Opuszczone Królestwo

“Tej dwójce chyba nic nie pomoże… nie dość, że bliżej niedoprecyzowane uczucie zrodziło się między nimi absurdalnie szybko (zgodnie z rozsądkiem!) to jeszcze absolutnie się nie zrozumieli. Locia jak Locia, ona zawsze rozumie niewiele, ale tym razem i Cain mógł się popisać – i nie za bardzo wie jak nazwać swoje emocje i nie umiał przekazać ich tak, by Lotta nie sądziła, że chciałby być jej bliski… jak brat. ONA GO NIE CHCE ZA BRATA!! W panicznym odruchu podkreśliła, że mogą zostać przyjaciółmi, bo przyjaciele są śliczni i jak rodzina i w ogóle, i biedaka dobiła. Zgodził się jednak, bo… to dopiero początek. Ona chce przyjaciela? On chce siostry? Już oni udowodnią sobie jak bardzo atrakcyjni potrafią być!
I jak bardzo tępi…
Niech ktoś im pomoże!”

~ KiS(s)

Sosnówka

Tanea w czasie podróży została ograbiona ze wszystkiego – po napaści zostały jej tylko okropne wspomnienia i zwierzęcy towarzysze. Na szczęście koń, igrys, pies i kot zrobią wszystko by pomóc swojej dwunożnej przyjaciółce – nawet gry ta rozchorowała się i nie miała sił, same podeszły do pobliskiej wioski i wszczęły alarm. Tak oto Bore’sauk, niemy uzdrowiciel trafił na naturiankę. Wziął ją do siebie i zajął się jej raną. Jednak gdy się obudziła pierwszym o czym zaczęła myśleć to nie to gdzie się znalazła, nie żadne podziękowania, ale ciche uspokajanie swoich dwóch towarzyszy i paniczne pytania o pozostałą dwójkę. Gdzie Puchacz i Nero? Najpierw jej kompani, potem rozmowa!”

~ KiS(s)

Ruiny Nemerii

„Pewien zraniony w nogę młodzieniec miał tego dnia sporo szczęścia. Nie dość, że został uleczony przez nieznajomą, to na dodatek ta okazała się być centaurem. A pies w łatki, który go zaczepiał? To magiczny pies!
Takiego obrotu spraw nie spodziewał się nikt, ale jedno jest pewne – można się cieszyć, bowiem Łatkowi nic nie grozi. Tylko czy na długo? Prócz zdziwaczałego nastolatka czujne uszy Llewellyna i Nadeyi zanotowały obecność jeszcze jednej istoty. Ale jakiej? Niejednoznaczna odpowiedź szatyna nie pomogła panterołakowi w ustaleniu tego.”

~ Latro

Szczyty Fellarionu

„Nadeszła noc i na reszcie wielki nord mógł odpocząć. No, nie do końca. Jego ptaszynka zasnęła w fotelu, a on nie chciał jej tam zostawiać. Martwił się, że kiedy się obudzi i nie znajdzie go w pobliżu, wystraszy się. Dlatego postanowił zrobić jej „gniazdko” w swojej sypialni. Uwił dla niej okrągłe posłanie w kącie pokoju z poduszek i koców, tak by czuła się bezpiecznie. Była leciutka jak piórko, więc przeniósł ją do jej „gniazda”. Sam zasnął w łóżku i spał jak kamień. Pobudka była dla niego niezbyt przyjemna, bo błądząc wzrokiem po pokoju nie odnalazł Many. Boso, w nocnych ubraniach i poczochrany włosach obiegł cały dom, ale harpię znalazł dopiero na podwórzu. Widok umazanej w krwi i błocie dziewczyny sprawił, że zamarło mu serce. Na szczęście, ptaszyna tylko przeprowadzała na drugi świat „pióronoga”, czyli resztki zeżartej przez lisa kury. W dodatku kury sąsiadów. Cóż… Mana chciała od razu pobiec przepraszać właścicieli kurki, ale Tauros zarządził umycie się, zjedzenie śniadania i przebranie się. Próbując wyjaśnić Manie, że jego sąsiad ma żonę, która jest w błogosławionym stanie prawie spowodował, że jego podopieczna pokazała mu skąd „wychodzą dzieci”. Sytuacja została opanowana, a w domu sąsiada zastali tylko Marthę, jego żonę, która natychmiast zainteresowała się drobniutką dziewczyną. Jak Mana zareaguje na wzrok kobiety? I co powie na jej ciążowe krągłości? Wkrótce się okaże.”

~ Niara

Równina Maurat

„Wydawało się, że Nani i Cętka skończą w niewoli, jednak nieoczekiwana interwencja zamaskowanych nieznajomych zapewniła im wolność… póki co. Samotne w środku lasu, na nieznanym terenie… któż może przewidzieć, co teraz czeka dwójkę kotów?”

~ Deri

Lawendowy Dwór

„Okazuje się, że nawet sędziwa służąca jest w stanie oczarować swoim dobrem szlachcica. Śpiąca na fotelu Anastazja, obudzona przez ukochanego syna Tristana nie omieszkała skomentować jego zapuszczonej brody, nie wiedząc, że tuż za nią stoi przyszły teść, jej ukochanego syna. Na szczęście Gallel okazał się być wyrozumiałym mężczyzną. Anastazja została oficjalnie przedstawiona aniołowi, jako matka lorda. Jej miłość do syna i Rael oczarowała Gallela. Ostatecznie to właśnie Anastazja, jej opowieść o niebiance i jej relacja z Tristanem przesądziły o ostatecznej decyzji anioła. I tak oto Gallel oficjalnie zgodził się na to by Rael została żoną ciemnowłosego. Nie spodziewała się jednak, że ten jest już przygotowany na tą ewentualność. Mając na świadków lady Ais i ojca Rael, Tristan poprosił błogosławioną o rękę darując jej złoty pierścionek z akwamaryami i diamentami. Odpowiedź była oczywista: Tak! Teraz przyszedł czas na przygotowania do ślubu i wspólnego życia.”

~ Niara

Lasy Eriantur

“Miało nie być bagna i jest bagno. Ale czego się spodziewać po opinii Alice’a, czarodzieja, który co prawda potrafi tworzyć dziwaczne stworzenia i wypuszczać je w okolicy własnego domu, ale tej okolicy w zasadzie to dobrze nie zna? W tym jednak tkwił problem, że Zirk i Grim nabrali się na jego magię, mądre słówka i ogólną postawę szaleńczego geniusza i zapytali go o zdanie zamiast rzucić kością. I tak Zirk musi dźgać kijem w ściółkę, by się nie zapadli. Jak dobrze, że to on prowadzi grupę przy tych poszukiwaniach! Tymczasem zaradna Xirin i mały tygrysek Rizi bez podobnych przygód idą ku posiadłości czarodzieja, gdzie młody ma nadzieję porządnie się najeść. Czy zostawiona w lesie trójka da radę do nich dołączyć przed zmrokiem?”

~ KiS(s)

Na’Zahir

Sarabi chciała pozostać niezauważona, a Sadik wrócić do swojej rutyny, czyli pracy i chlania. Wszystko wywróciło się do góry nogami, kiedy Sara zobaczyła go na ulicy. Ucieszona zawołała go, ale wkrótce tego pożałowała. Sadik nie chciał jej znać. Uznał, że trzeba przyprzeć dziewuchę do muru i zagrozić, byle tylko nie wypaplała jego tajemnicy. Zawirowania sprawiły, że Sara zawisła Sadikowi na szyi i została uznana za jego kobietę. Był to tylko początek wielkiego bałaganu, jaki miał się wydarzyć. Już mieli się rozejść i dać sobie spokój. Pech chciał, że któryś z żołnierzy nie dopilnował wojennych ogarów, które rzuciły się na Sarę i rozpłatały jej nogę. Z pomocą przyszedł rycerski pułkownik, który nosząc ją na rękach po całej oazie sprawił, że Mia-Alkhama zaczęła huczeć od plotek. Czy ciemnowłosa była narzeczoną gburowatego dowódcy? Czy przybyła ze stolicy? I czy może przypadkiem nie jest w ciąży? Dla Sarabi i pułkownika nie miało to teraz znaczenia, bo oto okazało się, że w domu, w którym księżniczka wynajęła pokój nikt się nią nie zaopiekuje. Tak oto Sadik wylądował w domu z nieproszonym gościem. Mimo iż fakt ten nie napawał go szczególnym optymizmem postanowił się nią zaopiekować. Nie wiedział, że Sara aż tak przemodeluje mu życie. Najpierw nocne krzyki bólu, potem bura, a koniec końców smutek, tym właśnie pierwszej noc uraczyła mężczyznę ciemnowłosa. Sadik, choć niezadowolony i raczej nieczuły i tak stara się opiekować gościem jak tylko potrafił. Następny dzień przyniósł kolejne problemy. W oazie nie ma chętnych do opieki nad podróżniczką, co zmusza Sadika do opuszczania pracy i zajmowania się gościem. Wygląda, że rany dziewczyny się goją, że wszystko idzie ku dobremu, do momentu, aż z nogi księżniczka zaczyna lać się krew… Czy pułkownikowi uda się opanować sytuację? Czy zdąży do medyka? Czy odnajdzie w sobie starego siebie, tego, który da Sarze choć odrobinę czułości?”

~ Niara

Trijou

„A któż to pojawił się na balu? Doradcy – a przynajmniej jeden z nich – chcieliby to wiedzieć, co więcej, nawet sama królowa się tym zainteresowała. Dlatego też Dearbháil postanowiła, że porozmawia sobie z Randem, chociaż ich rozmowa nie trwała długo, bo jeden z jej doradców szybko zabrał ją z otoczenia detektywa w cylindrze. Oczywiście, że mieli ku temu powody, chociażby był dla nich nieznanym… i pewnie właśnie dlatego Hemstoes postanowił, że porozmawia z Randem jako pierwszy. I porozmawiali, Rand z chęcią odpowiadał na zadane mu pytania, przy okazji odgrywał też rolę pomniejszego szlachcica, którą stworzył sobie na dzisiejszy bal. A gdy zaczął podejrzewać, że mogą zacząć pojawiać się niewygodne pytania, z opresji wywabiła go pokusa, z którą tu przybył.”

~ Samiel