Donosiciel #43

A teraz sobie poleżymy…

No tak – skoro ostatnio wszyscy intensywnie sprzątali, zarówno w pokojach jak i wątkach, to teraz należy nam się chwila odpoczynku prawda? Poleżmy sobie sobie więc, zrelaksujmy się, poczytajmy coś przyjemnego – na przykład to świeżutkie, jeszcze ciepłe wydanie Donosiciela. Ciekawe co też ciekawego się teraz dzieje u waszych bohaterów?

Kryształowe Królestwo

„Dookoła Kryształowego Królestwa znikają grupy przestępcze. Wraz z nimi szpiedzy króla Denawetha. Kto za tym stał? Kto był na tyle odważny lub na tyle głupi, by igrać z interesami państwa? Upadły anioł Erremir nie mógł pozwolić na to, by jego poddani cierpieli katusze, będąc więźniami Czerwonych Łowców. Poprosił więc swoje córki, by pomogły mu odbić tych Prasmokowi ducha winnych ludzi. Wtenczas wieści o tajemniczym zabójcy dotarły do czarodziejki Kayleight, doradczyni króla Denawetha, jego prawej ręki oraz osobistego szpiega. Władca polecił czarodziejce, by odnalazła tego, kto zabił ludzi infiltrujących szeregi Czerwonych Łowców, jak sam wspomina, dobrych i uczciwych ludzi. Kayleight natychmiast przyjęła rozkaz, i stając na uszach, poczęła budzić wszystkie swoje kontakty, wiedzące cokolwiek o wydarzeniach z ostatnich dni.
Jednak w nocy następującej po dniu, w którym czarodziejka zjawiła się w królestwie doszło do kolejnej rzezi. Kayleight zmuszona została do podjęcia nadzwyczajnych środków. Zwróciła się więc z prośbą o pomoc do starego znajomego, który miał bardzo interesujące ją informacje.”

~Nuka

Kamienny Ołtarz

„No i do efemerycznego poety i demonolożki w towarzystwie dwóch demonicznych chowańców dołączył… Błogosławiony spirytysta. A wraz z nim duch bez głowy i demon przechadzający się po lesie w kapciach i podomce. Zdawać by się mogło, że normalna wioska w środku lasu nie jest w stanie udźwignąć takiego nagromadzenia dziwactw… Ale zdaje się, że to miejsce wcale nie jest takie zwykłe. Wygląda na to, że mieszkańcy skrywają jakąś tajemnicę – nie chcą mówić o co chodzi, każą czekać do wieczora. Twierdzą, że podróżnikom nic nie grozi, a wręcz mogą uzyskać pomoc… Ale kto by tam wierzył takim leśnym dziadkom.”

~KiS(s)

Jadeitowe Wybrzeże

„Odpoczynek bardzo przyda się trójce rodzeństwa i Ziharri, przemienionej, która do niedawna była przecież niewolnicą. Pokonawszy pewne trudności i zrozumiawszy z jak nietypowym stworzeniem mają do czynienia Nutria i jej bracia mają w końcu okazję odetchnąć, a rogata… posiedzieć wraz z nimi. Ale czy na pewno będzie tak spokojnie? Momo spojrzeniem dobija kucharza, który zamiast szybko zaproponować im rybę, bawi się w filozofa, uprzedzając, że jeśli wybiorą złe danie… mogą tego nie przeżyć. NAPRAWDĘ!? A nie można dać im po prostu się najeść!? Plotka głosi jednak, że to nie jedzenie będzie ich największym problemem, a drogi ich i demonicy rozejdą się wcześniej niż by tego chcieli. Czy faktycznie zostaną z tym wszystkim sami?”

~ KiS(s)

Turmalia

„Zamknęła się księga. Zniknęła potężna iluzja stworzona w umysłach towarzyszy. Zakończyła się historia chłopca powtórzeń, Tommy’ego, a wraz z nią przygoda nieśmiałej Mimosy, niewidomej Kerhje, potężnego Ace’a i rozbójnika Amaroka. Gdy niebianka na nowo otworzyła oczy była z powrotem w antykwariacie – sama ze swoim małym towarzyszem. Więc gdzie podziała się reszta? Czy będzie mogła teraz odpocząć? A może zacznie się o nich zamartwiać? Chociaż nie, chwila – słychać pukanie do drzwi!”

~ KiS(s)

Demara

„Pogaduszki między Nalą i Rammim zostały przerwane przez pojawienie się rezolutnego młodzieńca, który przedstawił się jako Hive. Chłopak subtelnie, dał im do zrozumienia, że to jego elfi podróżnik krył poprzedniej nocy przed strażnikami… Pomylił sobie chyba jednak drugą osobę dramatu i wygląda na to, że nazahirska koleżanka jego rozmówcy została wzięta za piekielnego bibliotekarza, który do tej pory podróżował z Rammonem. Nikt chyba jeszcze póki co nie zdaje sobie sprawy z pomyłki, ale może wkrótce to sobie wyjaśnią… Zaraz po tym, jak ktoś powie Nali, że całowanie w rękę na powitanie jest w tych stronach wyrazem dobrego wychowania, bez względu na wykonanie.”

~KiS(s)

Jezioro Cara

„Krótkie starcie dawnych przyjaciół – Salazara i Eldrizze – zakończyło się nie śmiercią lub poważnymi ranami jednego z mrocznych elfów, lecz tym, że poniekąd doszli do porozumienia. Kobieta zgodziła się na to, żeby pomówić ze znajomym „zdrajcą”, chociaż uprzedziła go, że zakończy jego życia, jeśli uzna, że nie był wart jej czasu. Salazar zgodził się na to i zaprowadził ją do niedużego skupiska zabudowań, gdzie znajdowała się też karczma, w której chciał, żeby odbyła się ich rozmowa. Gdy znaleźli odpowiedni stolik, elf wprost powiedział Eldrizze, żeby pytała go o to, o co chce. Ciekawe, jakie pytania będzie do niego miała?”

~ Samiel

Las Driad

Camelia została porwana! Tak po prostu, tuż sprzed nosa Teana, który musiał na to patrzeć, sparaliżowany. Porywaczem okazał się być Brian, którego dziewczyna bardzo dobrze zna ze swojej przeszłości, tak samo jak celę, do której trafiła. Czy da radę się stamtąd uwolnić? Albo czy Tean zdoła ją uratować? Na pewno ruszył na pomoc i ma szczere chęci. Być może będzie miał nawet pomocnicę, bo na horyzoncie pojawiła się Carmen – cyganka bez wozu, ale w towarzystwie dzieciaków, które to przypadkiem doprowadziły do spotkania z piekielnym. „

~KiS(s)

Hrabstwo Ascant-Flove

„Droga towarzyszka Vinny’ego, błogosławiona Mimi, niespodziewanie musi opuścić pałac. Ku rozpaczy Michelotta, który ją uwielbia, i samego Vinca – który szalenie jej zazdrości. Bo wróciła do kamienicy! On jednak wywiązuje się ze swoich obowiązków jak umie, więc nie rzuca wszystkiego w kąt i nie jedzie wraz z nią na stare, wygodne śmieci. Nie, zostaje tam gdzie służące się go boją, ludzka rodzina szepcze za jego plecami, Michelotto dręczy go etykietą, a Creighton… w zasadzie ma go gdzieś. Przynajmniej jedna dobra relacja! Tak więc życie toczy się dalej – Creig czeka na matkę Vincenta szlajając się po ogrodach, Vinc stara się zrobić cokolwiek dobrze, a ludzie żyjący w posiadłości próbują się do nich jakoś przyzwyczaić. Jest jednak ktoś kto przynajmniej służbie umila poranki – a w szczególności mężczyznom! Pokusa Ogana oraz jej wypieki pojawiają się na horyzoncie! Tylko Mikael burczy na to w niezadowoleniu – nie może patrzeć na rudą kucharkę z piegami, inną niż jego drobna, urocza Mimi. Kształtna, naturalnie zmysłowa Pokusa zdecydowanie go teraz nie zadowoli. Hmm… ale czy na pewno?”

~ KiS(s)

Szlak Ziół

Irath – przedstawicielka smokołaczej rasy – nie wydawała się wrogo nastawiona do Caina i Lotty, nie wyglądało też na to, że chciałaby ich okraść, w końcu wcześniej uprzejmie zapytała, czy mogłaby zjeść część ich posiłku. Pradawni nie mieli nic przeciwko, jednak chcieli – zwłaszcza Cain – dowiedzieć się czegoś na temat tej dziewczyny. Co prawda, czarodziej był podejrzliwy wobec nieznajomej, co na samym początku pokazał nawet tym, że przygotował się do rzucenia jakieś ofensywnego zaklęcia, jeżeli musiałby to zrobić. Później, odwołał to przygotowanie, jednak nadal uważnie obserwował zmiennokształtną, mimo że właściwie zaprosili ją do tego, żeby usiadła naprzeciw nich i nawet spała w pobliżu. Lotta, już po tym, jak przestała podpierać się na ramionach Caina, była bardziej otwarta wobec Irath i nawet ucieszyło ją to, że zaproponowała ona, iż jutro coś dla nich upoluje.”

~ Samiel

Trytonia

„Mówi się, że kłopoty chodzą parami… I to jest zdecydowanie całkowita prawda. Smok Harmoniusz, który nie ma zielonego pojęcia o tym, że jest smokiem, odwiedza niedawno spotkaną znajomą po wizycie u zaprzyjaźnionego rzeźnika. Takie niecodzienne wizyty zdarzają mu się co najmniej raz na tydzień, gdyż rudowłosy właściciel rzeźni, Pan Ryszard, jest nadzwyczajnym wielbicielem psa chłopaka. Faro zaś, przyjacielski, diablo inteligentny pies pasterski, jest wielkim wielbicielem polędwicy. Ci dwaj doskonale się ze sobą dogadują. Harmoniusz jednakże musiał zajść jeszcze w jedno miejsce, którym okazał się sklepik dla uczciwym inaczej, ukryty gdzieś w labiryncie trytońskich doków. W tym właśnie sklepiku pracowała znajoma smoka, Gongpao, będąca nadzwyczaj cierpliwą osobistością, starającą się nie wybić wszystkich zębów poprzedniemu klientowi, który zażyczył sobie niebotycznie skonstruowanej zbroi. Pao pogoniła oburzonego gościa, a niedługo później została świadkiem sceny rodem z komedii, gdyż chłopak, którego poznała całkiem niedawno, chcąc zrobić efektowne wejście, zahaczył o stos skrzyń, posyłając cały towar ku ziemi. Zatem, skoro to spotkanie zaczęło się aż tak dynamicznie, ciekawe, co będzie dalej…”

~Nuka

Arturon

„Sytuacja w rezydencji rodziny la Tranchte nabrała tempa i grozy. Nowy księgowy okazał się być oszustem, dzięki któremu matka Escrim próbowała wygryźć szanowanego nauczyciela, Edgara. Gavin zdołał już do reszty zbaranieć i przestał rozumieć, co się w tej rodzinie wyprawia. Okazało się również, że spadkobierczynią wszelkich dóbr materialnych rodziny jest młodsza siostra pani kapitan, Megan. Po prostu dramatom rodzinnym nie ma końca…”

~Nuka

Ekradon

Daro, Iaskel i Silea szykują się do podróży. Albo raczej – do snu. W końcu jak wypoczynek to wypoczynek! Pytanie ile znerwicowany elf da radę wynieść z nocowania w jednym pokoju z wampirkiem o umyśle banana, i czy wampirek nie będzie zbyt skuszony elfią krwią, by usnąć w spokoju póki jej nie skosztuje. Driada też nie jest do końca pewna jak to się skończy, więc nim się kładzie, wygląda na korytarz – może jako optymistka ma nadzieję, że jej kompani jakoś sobie poradzą i jutro nad ranem rześcy i wypoczęci zejdą razem na śniadanie…. Chwila. Śniadanie… czy z Daro u boku aby na pewno będzie to bezpieczne?”

~ KiS(s)

Szczyty Fellarionu

„Wielkolud, mutant, najemnik, twardy jak głaz, nieustępliwy. Tak widział siebie Tauros, aż do dnia, w którym spotkał Manę. Była z nim zaledwie chwilę, ale każda godzina z nią spędzona roztapiała jego żelazne serce. Nigdy, nikt nie okazywał mu takiej czułości. Tymczasem młoda harpia, ptaszyna, w kilka chwili zmieniła go z zimnego wojownika w ciepłą kluchę. Czasem karcił się w myślach, że nie zachowuje się jak na dorosłego mężczyznę przystało, ale zaraz potem o tym zapominał. Siedzieli przy obiedzie, oboje byli głodni, a parująca zupa szybko napełniła ich żołądki. Rozmowa z Maną była jednocześnie trudna i zabawna. Jej pytanie, czy Tauros jest samicą rozbroiło norda. Ale wyjaśnił jej, że zdecydowanie nie jest kobietą i nie, nie może mieć jajka. Za to ona uświadomiła mu, że jajko mieć może. Gdzieś pomiędzy tą krępującą sytuacją Tauros dostrzegł lisa niosącego w pysku kurę, może nie byłoby to takie dziwne, ale lis Many przechadzał się z kurakiem po jego domu, w dodatku, prawdopodobnie, był kurak jego sąsiada. Nie było jednak czasu by o tym myśleć, bo Mana uznała, że Tauros jest jakimś strażnikiem i zanim wielkolud zdołał się wytłumaczyć, ptaszynka tuliła się do niego z całych sił. Jak miał jej nie polubić? Jak zamknąć serce, przed jej wylewnymi uczuciami? Jak potoczą się dalsze losy dwóch tak odmiennych istot? Czy możliwym jest, żeby prostoduszna dziewczyna zupełnie odmieniła życie wielkoluda z północy?”

~ Niara

Rapsodia

Kito, jak to na pokojowo nastawionego szamana przystało próbował załagodzić konflikt między trytonem, a młodym centaurem ZuZu. Żeby jednak działać musiał poznać więcej szczegółów – obserwował więc w milczeniu i z uśmiechem chaotyczną wymianę zdań i oceniał obu naturian swoim wścibskim oczkiem. Oszukańczy błazenek o ostrzegawczej aurze nie dał się łatwo przeprosić. Choć Rubinento robił wiele, by jakoś wynagrodzić mu poprzednie, wodne ataki, ten raz się obrażał raz niemal go kopał. W końcu tryton zaproponował mu pączka. Tu wściekłość i łzy dzieciaka zniknęły. A zaraz potem zniknął on sam, w lesie, z łakociem w ręce i mało subtelnym ,,Na razie głupki!” na ustach. Kito mógł tylko pokręcić głową i westchnąć do wspomnień – jako dzieciak był zdecydowanie mniej narwanym indywiduum. Zostało mu to z resztą do dzisiaj. I tak został przy trytonie by zobaczyć czy może mu jednak pomóc.”

~ KiS(s)

Lawendowy Dwór

„No i stało się! Nie było co prawda pierścionka, nie było zachodu słońca i białych płatków kwiatów niesionych przez wiatr, ale dla Rael i Tristana to nie miało znaczenia – lord Lawendowego Dworu oświadczył się swojej wybrance. A ona przyjęła go bez wahania! Mimo braku romantycznej oprawy, oboje z pewnością byli przeszczęśliwi, a ta chwila będzie przez nich wspominana jako jedna z najpiękniejszych w ich życiu. Teraz mogą już planować wspólną przyszłość, ale i zająć się tymi bardziej aktualnymi. Dajmy im jednak chwilę, by mogli nacieszyć się sobą.”

~KiS(s)

„Czasami wszystko co dzieje się wokoło jest trudniejsze niż można znieść. Zmęczenie przygniata do ziemi, dobija brak wpływu na los. Tristan i Rael mieli bardzo trudny dzień. Rozmowa z napadniętymi dziewczynkami była wyczerpująca. Oboje nie przypuszczali, że ten dzień może skończyć się dobrze. Tristan zasnął na kanapie w bibliotece, słuchając kojącego głosu Rael, czytającej wiersze. Śnił o rodzinie i o niebiance przy jego boku, noszącej jego dziecko. Kiedy się przebudził, zobaczył, że jasnowłosa nie jest tylko wytworem jego wyobraźni. Nie planował tego, po prostu to zrobił. Nie było świec i romantycznej kolacji, ani zapierającego dech w piersiach zachodu słońca. Tristan poprosił Rael o rękę i wyznał jej miłość. Niebianka, promieniejąc przyjęła oświadczyny i również wyznała miłość lordowi. Oboje nigdy nie byli tak szczęśliwi. Znaleźli się w bańce, która oddzielała ich od wszystkich problemów. Ich pierwszy pocałunek był czuły i przepełniony miłością. Oboje nie mogli uwierzyć, że zakochali się z wzajemnością. Czy na ich drodze do szczęścia staną kolejne problemy? Czy ojciec Rael nie będzie miał nic przeciwko ich małżeństwu? Co na to wszystko powie Ais? I jak zareagują dzieci Tristana? Wkrótce się okaże.”

~ Niara

Efne

„Po incydencie w schowku ze szczotkami stosunki między Rianellem i Nevaeh mocno się ochłodziły. Kilka dni później zarządca posiadłości wyjechał, oddelegowany przez pana domu do pracy u dalekiego krewnego, a bardka została ze swoim poczuciem winy sama. No, może nie sama – ma przy sobie nową znajomą, malarkę Iorwen, która pociesza ją i podtrzymuje na duchu. W posiadłości Mandeville’ów znalazła namiastkę domu… Lecz nadal wisi nad nią widmo tajemniczej i złowrogiej wiadomości od człowieka, który sprzedał ją do tej posiadłości. Dni mijały, a z obiecanego miesiąca zostało coraz mniej czasu – co Nevaeh powinna zrobić w tej sytuacji?”

~KiS(s)

Lasy Eriantur

„Spotkanie po latach trwało nadal, a Shyilia i Constantin opowiadali sobie, co robili od czasu, gdy rozstali się te kilkanaście lat temu. Elfka odpowiedziała raczej krótko, a czarodziej postanowił rozwinąć nieco i powiedzieć jej trochę więcej w związku z tym, o co go zapytała. Oczywiście głosy w jego głowie nie zostawiły tego w milczeniu, na czele z Matką, która od samego początku liczyła – i nadal liczy – na to, że ta dwójka odnowi swoje więzi i nawet polepszy je, przez co staliby się dla siebie kimś więcej niż dobrymi znajomymi, którzy mogą sobie ufać. Constantin zaproponował nawet Shyilii, że pomoże jej z osiągnięciem celu, który sobie postawiła, czyli w znalezieniu osobnika, na którym chciała się zemścić. W końcu i tak nie miał większych planów co do tego, co chciał robić w Iruvii. „

~ Samiel

Góra Przeznaczenia

A po ostatnim sprzątaniu nagle zrobił się duży ruch na Górze Przeznaczenia – wielu z Was szuka teraz towarzystwa do gry! Można wybierać wśród naprawdę wielu kuszących ogłoszeń. Na przykład już od dawna czeka na was syrenka Rheyaen. Jeśli jednak środowisko wodne Wam nie po drodze to może któraś z postaci Wojenki? Do wyboru jest słodka fellarianka Aurea albo Nimfea w pakiecie z pajęczą postacią Wensza, Avarralie. A może lisia elfka Caia? Wymagań niewiele, a możliwości mnóstwo! Kolejne dwie postaci należące do jednego gracza to Syntiel (w parze z czarodziejką Brenną) i Angven. Anielski bibliotekarz albo najemnik, to całkiem ciekawy wybór! A może ktoś bardziej egzotyczny? Musashi to trochę bucowaty, ale honorowy Eravallian, na pewno można stworzyć z nim coś nietuzinkowego! Równie nietuzinkowego, co wątek z kocią ekipą Mansuna, która pochodzi z odległej Sunbirii. Do wyboru, do koloru, przeglądajcie ogłoszenia i zakładajcie wątki, bo możliwości jest bez liku!