Donosiciel #47

Tego się nie spodziewaliśmy!

Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Czasami wszystko się sypie albo wręcz przeciwnie – udaje się jeszcze lepiej, ale w sposób, którego zupełnie nie przewidzieliśmy. Niespodzianki stanowią jednak nieodzowny element przygody, no bo co byłoby w tym fajnego, gdyby wszystko dało się przewidzieć? Gdyby zależało nam na spokojnym i przewidywalnym życiu, zostalibyśmy w domu!

Kryształowe Królestwo

„Jedną z cech niespodzianki jest niewiedza, czy znajduje się ona po dobrej, czy złej stronie spektrum. Każda z nich ma pewien wpływ na rzeczywistość, a ta z kolei bardzo lubi niespodzianki. Jane przekonała się o tym na własnej skórze, gdy próbując odzyskać swoją broń, została zrzucona z dachu. Lisołak Ferren usiłował chwycić elfkę zanim to się stało, a w efekcie sam został zepchnięty w dół. Dwójka wpadła wtedy przez niewielką dziurę do podziemnego zbiornika wodnego, z którego ledwie zdołała się wydostać na niewielką kamienną kładkę, pozornie bez wyjścia. Poszukiwania jednak ujawniły im kolejną niespodziankę – ukryte przejście. Ile jeszcze niespodzianek było dla nich przygotowanych przez ich oprawców? Ile z nich mieli jeszcze dla siebie nawzajem? Wszak, pomimo wszystkiego tego, co już razem przeszli, dopiero teraz lisołak zdobył się na to by zdradzić elfce swoje imię…”

~ Borys (Sargybinis)

Kamienny Ołtarz

“To nie tak miało wyglądać… chyba. Bo czy ktokolwiek z nich idąc tutaj, wiedział na co się porywa? Do tajemniczej wioski Kinalalego przywiodło serce, Rutha legendy i złość, a Hecate – ślepy traf. A wszystkie te demony i duchy? A podróżników? Podobno prośby zebranych zostaną złożone na ołtarzu, ale… co to właściwie znaczy? Czy szukający pomocy naprawdę ją otrzymają? A ci którzy mogą ją zaoferować – czy nie pożałują wyciągnięcia ręki?

Nikt nie wie co się zdarzy w tę noc.”

~ KiS(s)

Księstwo Karnstein

Triss miała jako reprezentantka rodu omawiać z wampirzym księciem jakieś ważne sprawy… nim jednak zdołała się jakkolwiek wykazać i nacieszyć gościną w zamku, przeprowadzona została nieudana próba zamachu na jej życie, a zaraz potem otrzymała naglącą wiadomość o rodzinnych winnicach. Tak więc w zamku spotkają się jedynie Medard i Saaviel… czy może dołączy do nich ktoś jeszcze?”

~ KiS(s)

Jadeitowe Wybrzeże

Ijumara – po to, żeby zatrzymać pozostałą dwójkę przy sobie – powiedziała Wodzowi, że obaj mężczyźni są z nią. Dzięki temu grupa nie została rozłączona i dostali też chatę, w której będą mogli siedzieć i odpoczywać. Gdy już się w niej znaleźli, odbyli też krótką rozmowę na temat tego, co zrobiła Iju. Później dziewczyna zapytała Kelsiera i Kvasera o to, jakie pytania zadawał im przywódca plemienia, także powiedziała o tym, o co ona była pytana. W międzyczasie użyli też wody, żeby zmyć z siebie zasychającą farbę. Pani Kapitan postanowiła też wyjść na zewnątrz i pozwolić słońcu na to, żeby wysuszyło jej ubrania, Kelsier również wyszedł niedługo po niej, jednak w innym celu – poszukał sobie odpowiedniego miejsca w pobliżu „ich” chaty i usiadł tam, aby nie tylko spędzić trochę czasu w samotności, lecz także pomyśleć i pomedytować.”

~ Samiel

„Nieporozumienia to cudowna rzecz. Ijumara była pewna, że swoją stanowczą postawą udowodniła, że jest wodzem w ich małej grupie, a tymczasem okazało się, że wszyscy poza nią uznali ją za właścicielkę dwuosobowego haremu. Ani Kelsierowi ani Kvaserowi to specjalnie nie przeszkadzało, lecz pani kapitan była bardzo zażenowana i zirytowana, gdy poznała ich punkt widzenia. Nie pomogły tłumaczenia, że „wcale niczego nie insynuowali”, bo trudno uwierzyć w takie zapewnienia, gdy padają one z ust kogoś, z kim relacja i tak już jest skomplikowana… By trochę się uspokoić, pani kapitan opuściła swoich towarzyszy, a gdy wyszła między chatki, natrafiła na kotołaka, który wcześniej zdawał się z czystej złośliwości rzucać im kłody pod nogi, teraz jednak zdradził jej całkiem ciekawe informacje. Czyżby bohater książek, idol nastoletniej dziewczyny, kapitan Belgar istniał naprawdę i co więcej – odwiedził tę wyspę?”

~KiS(s)

Fargoth

„Od kiedy to ptaki przemieniają się w ludzi? A może ludzie w ptaki? W każdym razie późna kolacja Cętki straciła piórka i okazała się być całkiem okazałym wampirem, ciekawym tej nietuzinkowej zmiennokształtnej, która od jakiegoś czasu wprowadzała zamieszanie na nocnych ulicach miasta. Cerau – bo to o nim mowa – chciałby się czegoś o niej dowiedzieć, ale to wcale nie jest takie łatwe, bo dzieli ich trudna do pokonania bariera językowa. Czy pantomima odegrana przez panterołaczkę chociaż w niewielkim stopniu pozwoli mu poznać jej motywy?”

~KiS(s)

Jezioro Cara

„Para mrocznych elfów kontynuowała rozmowę. Salazar odpowiadał na pytania, które zadała mu Eldrizze, a ona odpowiadała na te, które on zadawał jej… ale nie robili wyłącznie tego, rozmawiali też na temat innych rzeczy. Na przykład na temat tego, jak oboje postrzegali to, czym Salazar zajmuje się na Powierzchni, a także trochę na temat ojca mrocznego elfa. Chociaż i tak oboje zmienili się i to, co istniało między nimi, ta relacja, nie była taka, jaka była kiedyś. Eldrizze wydawała się nawet czasami wręcz wrogo nastawiona do przyjaciela z dzieciństwa, a Salazar nadal starał się traktować ją jak starą przyjaciółką, z którą spotkał się po wielu latach rozłąki. Czasami milkli – najczęściej tylko jedno z nich, bo drugie odpowiadało – tylko po to, żeby akurat zjeść lub zwilżyć gardło napitkiem, a później rozmowa toczyła się dalej.”

~ Samiel

Hrabstwo Ascant-Flove

“No nie sądziła, że się odezwie. Nie miał się odzywać! Pilnująca lisołaka Howl została zaatakowana pytaniami i tym jego beznamiętnym tonem, a najgorsze, że zaatakowana została we Wspólnym! I jak ona ma odpowiedzieć więźniowi jeżeli ledwo składa sobie jego wypowiedzi? I właśnie – czy aby na pewno chce z nim rozmawiać, skoro od samego początku irytuje ją swoją obecnością? Litość może mieć dla niego Dean, uwielbiać go może Sally, ale ona… niech Nimroth nie liczy na jej przychylność dopóki nie nauczy się jakiegoś normalnego języka!”

~ KiS(s)

Drzewo Życia

„Cóż… Sanaya już raz dała się zaskoczyć – wtedy została złapana przez pokusę Polinę. A teraz ta pokusa nie dość, że ją uwolniła, to jeszcze ujawniła, że wcale nie zależy jej na złapaniu poszukiwanego anioła i zrobieniu mu krzywdy – po prostu wcześniej uznała, że to jedyny środek do osiągnięcia celu. Teraz jednak miała pod ręką alchemiczkę, którą mogła się posłużyć, błędnie zakładając, że ta jest ukochaną poszukiwanego niebianina. Polina potrzebuje soku z Drzewa Życia – jeśli Sanaya jej go dostarczy, nikomu nie stanie się krzywda. Układ wydaje się być całkiem dobry… Ale czy na pewno?”

~KiS(s)

Ekradon

“Kiedy Silea rozmyślała intensywnie o szalonym dniu, wypoczywając w kojącej ciszy i ciemności własnego pokoju, Iaskel spodziewał się najgorszego – że dzielenie czterech ścian z wampirem skończy się dla niego co najmniej tragicznie. W końcu ile razy wzrok i uśmiech Daro sugerowały mu, że jest smaczny… bardzo smaczny. Różowowłosy krwiopijca wstał nawet wcześniej i w całej swej nagości na elfika łypał… ale do żadnych rękoczynów nie doszło! Nie, zielarz mógł spać spoko… cierpieć w ciszy, a w końcu wstać i zobaczyć, że nic mu się nie stało. Nawet Darcio był już ubrany. No czy nie miał szczęścia!?”

~ KiS(s)

„Rozpoznała go i nawet wróciła w miejsce, w którym walczyli z mężczyznami, którzy gonili ją wcześniej.

Po krótkiej rozmowie, Samiel zaproponował Skowronek, aby udała się z nim do karczmy, do której chciał się dostać właściwie od momentu, w którym przekroczył bramy miasta. W czasie tej przechadzki porozmawiali też przez chwilę, jednak wiele pytań zabójca zostawił na czas, w którym będą siedzieli przy jednym ze stolików w karczmie i będzie miał pewność, że nikt nie podsłuchuje. Nie był też pewien, czy ta karczma w ogóle się tam jeszcze znajduje, jednak szybko okazało się, że tak jest, co nawet go ucieszyło. Bardziej ucieszył go fakt, że nadal należy ona do osoby, którą znał, co wiele ułatwiało. Ami – znajoma mu elfka – czuwała nad drugą, mniejszą salą swojej karczmy i rozpoznała go dopiero wtedy, gdy ukazał jej swoją twarz. Powiedział jej, co sprowadza jego i jego towarzyszkę do karczmy, a później skierował się w stronę stolika, który uznał, że będzie odpowiedni. Tam będą mogli zjeść i się napić.”

~ Samiel

Ruiny Nemerii

Esmeralda zawarła pakt z diabłem! Cóż, bardziej szczegółowo, to z pokusą Sitriną, ale niedaleko spada jabłko od jabłoni. Umowa, która zdawała się tak prosta – zapewnienie wszystkiego, czego demonica może zapragnąć (w granicach rozsądku) w zamian za jedną kolację – teraz nabiera nieoczekiwanego obrotu. Esme bowiem trafia w pułapkę zwaną „sklepem”, gdzie horda przymilnych subiektów robi wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić jej idealną suknię na tę kolację – nie ważne, czy musieliby dla tego celu poświęcić resztki psychiki demonicy!”

~ Deri

Rapsodia

“Złodziejski błazenek uciekł, a Kito i Rubinento zostali sami w lesie – nie do końca wiedząc chyba co w zasadzie ze sobą zrobić. Centaur oferuje pomoc, tryton oferuje pomoc… ale w zasadzie to żaden jej nie potrzebuje. Może więc czas się rozejść? A może jednak jakaś pogadanka zatrzyma ich razem? Nie ważne! Ważne, że w mieście ktoś śledzi młodego trefnisia! Czyjeś złote oczy podążają za ZuZu, kiedy ten błąka się po ulicach oszukując, kradnąc i udając ofiarę. Czy szczerząca się do niego z murku dziewczyna w skórach okaże się konkurencją czy może przyjacielem? Czytający aury Kito może by wiedział…”

~ KiS(s)

Efne

„Widmo powrotu byłego właściciela Nevaeh nieustannie nad nią ciążyło, nie pozwalając cieszyć się festynem, na który wymknęła się z Aureolą – nawet w trakcie niego spotkała inną niewolnicę, która obawiała się tego samego losu. Miesiąc, który został dany bardce, nieubłaganie się kurczył, a ona nadal nie miała żadnego pomysłu na rozwiązanie tej sprawy… Pomoc pojawiła się jednak z zupełnie nieoczekiwanej strony – tancerka Amser zaproponowała, że zajmie jej miejsce. Mimo ryzyka, druga artystka chciała spróbować, bo widziała, że Nev chce zostać w posiadłości, a ona – wyrwać się z niej. Teoretycznie więc obie zyskiwały… Lecz czy Amser na pewno jest świadoma ryzyka?”

~KiS(s)

„Nie do końca przemyślane słowa Nevaeh podsyciły dziecięco naiwne pragnienia Aureoli, by uciec ze złotej klatki, w której – według małej błogosławionej – trzymają ją szlacheckie powinności. W przeciwieństwie do dziewczynki, bardka marzy o pozostaniu w posiadłości i usilnie stara się znaleźć sposób na to, by nie wpaść w ręce swojego poprzedniego właściciela. Podczas festynu jej rozmowa z dawną towarzyszką trafia w, wydawałoby się, nieodpowiednie uszy, jednak, ku zaskoczeniu śpiewaczki, dotychczas wrogo nastawiona do niej Amser proponuje jej układ, na którym obie mogą skorzystać. Pytanie tylko, czy Nev podejmie ryzyko…?”

~ Nevaeh

Lasy Eriantur

„Okazało się, że Shyilia może mieć trudności z dostaniem się do miasta, przynajmniej wtedy, gdy strażnicy sprawdzają każdego, kto próbuje się dostać do środka. Constantin postanowił, że odwróci ich uwagę. Jego pomysł polegał na udawaniu kuglarza, który wykonuje sztuczki z ogniem i, który został oszukany przez grupę, z którą podróżował wcześniej. Powiedział też strażnikom, że do miasta przybył po to, żeby trochę zarobić na swoich pokazach i, może, znaleźć nową trupę wędrownych artystów. Zaprezentował im nawet mały pokaz swoich umiejętności, który przykuł uwagę każdego z nich i jednocześnie sprawił też, że Shyilia miała idealny moment na to, żeby wśliznąć się do Iruvii. Strażnicy uwierzyli mu, a później przepuścili i pozwoli dostać się do miasta. „

~ Samiel

„Po dotarciu do celu podróży, Shyilia zapewniła Constantina, iż nie będzie się przy niej nudził – i zamierza dotrzymać obietnicy. Choć raczej do tej pory to elfka zdawała się dyktować warunki, czarodziej także potrafi przejąć inicjatywę i wykazać się kreatywnością, a jego kuglarskie sztuczki z ogniem, odwracające uwagę od skrytobójczyni, zachwycają strażników bramy. Kusarigamowi wojownicy mają potencjał na stworzenie naprawdę zgranego duetu – i oboje liczą na to, że ich niespodziewane spotkanie, podobnie jak przed laty, przerodzi się w trwalszą formę współpracy – mimo iż elfka nie mówi o tym głośno. Ale przecież towarzyszący jej mężczyzna zna ją na tyle dobrze, że może wyczuć jej intencje… Prawda?”

~ Nevaeh

Dalekie Krainy

“Czas się przedstawić! Nieco to skomplikowane kiedy z trójki kotołaków tylko dwójka rozumie Wspólny, a tylko jeden ma odwagę się faktycznie odezwać. W dodatku ten akcent… Luke, jeden z podkomendnych przyjaciół Mansuna stara się wytłumaczyć spotkanej w dżungielce kobiecie, że nie są tubylcami, ale mogą zaprowadzić ją do wioski, w której pomieszkują wraz z ludzkimi mieszkańcami. Tylko czy nie zaproponował tego nieco za szybko? Och, już trudno! Co najwyżej Aurea będzie zaskoczona!”

~ KiS(s)