Donosiciel #48

Byle do wakacji…

Czerwiec dla większości z nas to miesiąc wyjątkowy – z jednej strony czuć już oddech wakacji na karku, a z drugiej przed nami jeszcze sesja, klasyfikacja czy – wyjątkowo w tym roku – egzamin ósmoklasisty bądź matury. Warto jednak się uczyć i rozwijać swoje umiejętności. Nasi bohaterowie również się tym zajmują i nieważne czy są to badacze na tropie nowego odkrycia, czy też wojownicy trenujący sztuki walki. To czym się teraz zajmują niektórzy z nas?

Jadeitowe Wybrzeże

“Jeżeli Desta pragnie wytrzymać dłużej w obecności Momo, sarkastycznego i bufonowatego brata Nutrii, musi w ciągu paru chwil przyswoić nie tylko podstawy, ale i całą dostępną światu widzę z zakresu cierpliwości. Elf bowiem nie szczędzi jej kąśliwych uwag i komentarzy, przerażając tym swoje rodzeństwo i doprowadzając mahinkę do wściekłego krzyku. Wystraszeni Chan i Nutria, którzy cóż… chyba nie umieją przeciwstawić się bratu, zrobią jednak wszystko, aby i jego czegoś nauczyć. Może na początek bycia mniejszym tyranem. Tylko czy ich dwójka wystarczy? Może młoda ludzka dziewczyna złamie elfa prędzej niż oni dadzą radę go ugłaskać. O ile nie postanowi rzucić w niego talerzem i odejść we własną stronę.“

~ KiS(s)

Demara

„Okazało się, że lisołak Hive całkiem przypadkiem wszedł w posiadanie figurki o niemożliwej wprost do opisania wartości historycznej. O tejże wartości uświadomił go Rammon, który na widok artefaktu niemalże rozpłynął się z emocji. Również jego koleżanka po fachu, Nala, zdaje się być zafascynowana figurką, choć nie okazuje tego aż tak otwarcie jak elfi etnograf. Zamiast tego ma szereg dość przyziemnych, ale nadal bardzo ważnych pytań – chociażby to czy przedmiotu nie chroniła jakaś potężna magia. No właśnie, chroniła? Chyba nie. Chociaż zdaje się, że ten lisek coś kręci…”

~KiS(s)

Hrabstwo Ascant-Flove

„Warta Howl trwała, a Nimroth nadal próbował z nią rozmawiać, chociaż zaczęło wydawać mu się, że może kobieta wręcz zażądała od niego, żeby nauczył się ich dialektu. Cóż, aktualnie lisołak go nie znał, więc próbował odzywać się do niej w mowie wspólnej, którą ona przecież rozumiała, chociaż odpowiadanie tym językiem już było dla niej w pewnym stopniu problematyczne. Eh, przydałaby się tu jeszcze jedna osoba – może nawet Dean – żeby była kimś w rodzaju tłumacza, który ułatwiłby im konwersację. Z drugiej strony, może też skończyć się tak, że warta ta przebiegnie głównie w ciszy, w czasie której oboje będą wzajemnie się obserwować i myśleć o różnych rzeczach i… póki co, wydawałoby się, że właśnie taki scenariusz jest bardziej prawdopodobny.”

~ Samiel

Szlak Ziół

“Jak to bywa, przed młodą Funcią chyba najwięcej nauki – jako-takie zrozumienie leśnego strażnika Mleczyka (Mniszka), opanowanie przemienionego w człowieka Chaosa, własnego póki-co-smoczego ciała i niepanikowanie w świecie… bez aur! Mimo nowo wyostrzonego słuchu, węchu i niebywałego wzroku, smocza malarka na widok obcych potrafi tylko panikować, kiedy nie może dostrzec otaczających ich emanacji. Nic więc pewnie dziwnego, że gdy Mleczyk w końcu odnajduje druida, którego szukali, ona zamiast się przywitać staje dęba, bo mężczyzna rzucił jej się pod łapy. Dosłownie. Ech, a już tak dobrze szło!”

~ KiS(s)

Wybrzeże Cienia

„Teoria mówi, że lisołaki są bezpłodne. Więc jakim cudem Yve właśnie powiła dwa szczeniaki?! Być może to sprawka sztuczek magów, którzy ją więzili… Ale te rozważania teraz mogą poczekać, bo oto zabójczyni i kurtyzana musi zająć się swoimi dziećmi, na co najwyraźniej nie ma ani ochoty, ani siły, ani cierpliwości. Całe szczęście ma Malachiego – anioła, który się nią zaopiekował podczas porodu i teraz, gdy Yve dochodzi do siebie. Problem polega tylko na tym, że lisołaczka najchętniej zamordowałaby jego i szczeniaki i zwiała. Oj, oboje czeka chyba teraz trudna sztuka życia i macierzyństwa.”

~KiS(s)

Góry Dasso

„Nic nie potoczyło się tak, jak można się było spodziewać. Sprzeczka pomiędzy wędrownym magiem a wynajętą przez niego parą szubrawców przybrała na sam koniec formę wymownej ciszy, zaś kruczowłosi w sen zapadli dopiero we wnętrzu postawionego na fundamentach potężnej magii domku, otoczeni przez mrok, odgłosy nocnych stworzeń oraz truchła rozgromionych tego wieczora napastników. Rankiem panika kotołaka wywołana ubytkiem w pamięci pozwoliła Latro się trochę rozluźnić, ale czy to samo można powiedzieć o Alantarze? Czy nastrój ostatniej nocy przełoży się na ich dalszą podróż? Jedno jest pewne – ciężko jest toczyć boje ze znawcą magicznych arkanów, ale równie trudno jest towarzyszyć komuś o podobnym charakterze.”

~Latro

Ekradon

„Właścicielką karczmy nadal była elfka, którą znał Samiel. Skowronek natomiast postanowiła się z nią trochę podroczyć i sprawić, żeby ta widziała w niej konkurencję, gdy tylko zobaczyła, jak Ami patrzy na zabójcę i domyśliła się, czego tamta by chciała. Samiel nie był tego świadom, zarówno jeśli chodzi o to, jak względem siebie zachowywały się obie kobiety, jak i o to, czego naprawdę chciała jedna z nich. Później oboje udali się do stolika, przy którym zaczęli rozmawiać. Rozmowę zaczęli od drobnych wspominek, dowiadując się, jak każde z nich spędziło ostatni rok. Krótko po tym, do ich stolika zostało dostarczone jedzenie, a w czasie dalszej rozmowy, Skowronek zaproponowała Samielowi zlecenie, a raczej dopiero zamierzała to zrobić, patrząc po tym, o co go zapytała.”

~ Samiel

Opuszczone Królestwo

“Jak nauka to i szkoła! A w Sapientii, burżujskiej szkole magicznej, właśnie skończyły się pierwsze testy – by przydzielić uczniów do grup. Tak przed rozpoczęciem roku akademickiego. Ale co tam testy! Wygląda na to, że Rafael, Astrid i Elliot nie zostaną wyrzuceni, więc można skupić się na ważniejszych rzeczach – poznawaniu współlokatorów chociażby! Z czarodziejką zamieszkać miała pewna urocza blondynka, ale uciekła z krzykiem po zobaczeniu fretki (Elliot popukałby się, gdyby usłyszał, że nazwała ją ,,szczurem”). Sam smok zaś, mieszkający na najwyższym piętrze razem z innymi dziwadłami, za nowego kolegę pokojowego otrzymał… prawdziwego wampira. Rimual póki co nie wydaje się trudny w obejściu, ale gad już czuje wobec niego respekt… co nie zmienia faktu, że na stołówce trójka chłopców (Rafael – człowiek, Elliot – smok i Rimual – wampir) paradują razem i jak normalni (lub nienormalni) dosiadają się do Astrid – samotniczego mola książkowego.

To dla dziewczyny będzie trudniejsze niż jakikolwiek egzamin.”

~ KiS(s)

Wschodnie Pustkowia

„Co zrobić, gdy twój przyjaciel ma wyrwane pióra ze skrzydeł i skarży się, że chyba pękła mu czaszka od otrzymanego poprzedniego dnia ciosu? Nuka nie wiedział, ale starał się pomóc ze wszystkich sił. Wiadomo już, że polewanie rany po piórach wódką nie było dobrym pomysłem – pod wpływem bólu Dżariel nie zapanował nad odruchami i rąbnął go skrzydłem. Do czaszki więc rycerz nawet się nie tykał tylko zawołał pomoc w postaci żony karczmarza, która razem z samym rannym zdołała ustalić co mu jest – a nie dolegało mu nic bardzo poważnego, po prostu bolało jak szlag. Panowie więc szybko postarali się odzyskać siły, byle tylko jakoś stanąć na nogach i móc ruszać dalej. A z tego spotkania poza ranami wynieśli również trochę wiedzy na temat medycyny.”

~KiS(s)

Rapsodia

“Człowiek ponoć uczy się całe życie… tak samo centaury i trytony! Kito, doświadczony już szaman, chyba właśnie został poproszony o pewne podpowiedzi… ale czy wie jak okiełznać dzikie instynkty Rubinento? Czy domyśli się w ogóle o co chodziło w nieco skomplikowanym pytaniu nowego kolegi? Bardzo możliwe, w końcu jest stuknięty. A młody ZuZu? Daleko od oszukanych mężczyzn kuleje po bójce z pijakami. Ale nie jest sam – zagadała go postać w skórach i ozdobą ze zwierzęcej czaszki! Nieznajoma trochę się z niego nabija, trochę dopytuje… Dadzą radę się dogadać? Trzeba będzie zobaczyć!”

~ KiS(s)

Lasy Eriantur

„Grim i Alice rozmawiali o naturze tygrysołaków i o tym, jacy są ci konkretni zmiennokształtni. Oczywiście, Grim miał pewną wiedzę na ten temat, bo przecież należał do omawianej rasy, jednak Alice – jako, że był też naukowcem – miał w głowie więcej informacji. W tym samym czasie Zirk odnalazł Xirin, pomógł jej i teraz oboje zmierzali w stronę polany, na której znajdowała się reszta. Biały tygrysołak zaproponował nawet, że poniesie kobietę, gdy zauważył, że ta lekko kuluje. Niedługo później dotarł do celu – z Xirin w ramionach albo z nią idącą obok niego, w zależności od tego, co odpowiedziała mu wcześniej – i od razu po zajęciu odpowiedniego miejsca zaproponował, żeby przeszli do części ich umowy, która obejmowała jego i Grima.”

~ Samiel

Dalekie Krainy

„Szpital to nie tylko mury, łóżka i narzędzia – to również wiedza i wykwalifikowany personel. Tym ostatnim zajmuje się w tym momencie Mitra i Aldaren – wyjechali z Maurii, aby poszerzyć swoją wiedzę z anestezji i rozwiązać pewne ich prywatne problemy, które jednak i na szpital mogą rzutować. Lecz choć cel jest poważny, obaj myślą o tej wyprawie trochę jak o wakacjach – być może pierwszej i jedynej podróży, którą odbędą razem nim ich wspólne przedsięwzięcie przykuje ich na stałe do Maurii. Póki co idzie dobrze – nikt ich nie napadł, Aldaren nie nabawił się oparzeń słonecznych, a Mitra jakoś sobie radzi w warunkach, które są tak ekstremalnie różne od jego codzienności. Jednak wszystko jeszcze może się wydarzyć. Przed nimi pierwszy przystanek w mieście – Nimerin.”

~KiS(s)

Arrantalis

„Rzecz niesłychana – porwano księżniczkę! Prosto spod nosa Delii, która przemęczona nie dała rady Upadłemu, który porwania się dopuścił. Gdy kilka godzin później królowa odzyskała przytomność po tym incydencie po jej przybranej córce ślad zaginął, a ona zdecydowania się na podjęcie szczególnych środków i do ścigania porywacza wezwała najlepszego specjalistę – swojego ojca. Tymczasem jednak Evangeline miała się całkiem dobrze. Porywacz nie miał w stosunku do niej złych zamiarów, choć może na to nie wyglądało. Przeprowadził z nią bardzo poważną rozmowę, która pewnie wywróciła życie młodej niebianki do góry nogami, ale włos jej z głowy nie spadł. Jak by mógł, skoro wyszło w końcu na jaw, że porywacz jest jej biologicznym ojcem? Patrzcie jakich to rzeczy można się dowiedzieć przez przypadek! „

~KiS(s)