Donosiciel #49

Nareszcie wolne!

No i jest, nareszcie! Dla jednych skończył się rok szkolny, dla innych sesja (kampania wrześniowa się nie liczy), a dla jeszcze innych zaczął się sezon urlopowy. Pogoda dopisuje, więc nawet jeśli nigdzie się nie wybieracie, można poczuć atmosferę wakacji. A jak tam u Waszych bohaterów? Kto gdzieś wyruszył by się odprężyć, a kto zatrzymał w miejscu, by odpocząć? Wakacje mogą być zarówno aktywne jak i relaksujące!

Szepczący Las

„W Szepczącym Lesie nie ma póki co mowy o wakacjach. Trzeba odnaleźć ludzi, którzy niszczą las, zaginioną dziewczynkę, frygowatość i kto wie co jeszcze. No i jeszcze znaleziony w lesie chłopiec, Gavril, potraktował towarzystwo doświadczonych towarzyszy jako dobrą okazję do podszkolenia się w sztuce przetrwania – taki obóz harcerski niemalże, z Widugastem i Soneą w rolach drużynowych. A Frigg w tym układzie… Ona jest obozowym sceptykiem, którego rodzice wysłali tu za karę, więc wlecze się na końcu pochodu, całą sobą pokazując, by nikt do niej nie podchodził. Ona wiedziała, że to zły pomysł. „

~KiS(s)

Równiny Theryjskie

„Ta podróż… jest skomplikowana. Na pewno nie są to wakacje – choć niewątpliwie jakaś ucieczka od tajemniczego czegoś, co wydarzyło się nim Alestar, Teus i Falkon najęli się do ochrony karawany kupieckiej. Ta trójka nie zna się długo, ale jak sami mówią ,,wiele razem przeszli” – tak wiele, że na początku nowego zadania Teus i Falkon nie dogadywali się byli za dobrze (co było widoczne). Alestar (jako najstarszy) starał się jakoś ich pogodzić, dając im chwilę na obgadanie spraw – i faktycznie, panowie dość szybko podali sobie ręce i ,,fajkę pokoju”. To jednak nie koniec kłopotów tej kawalerskiej grupy! Oto bowiem Jonas, ich bystry z oka pracodawca wzywa Teusa do siebie – sugeruje, że chyba nie są jedną drużyną… może więc kogoś traktować jako osobny zespół, a ten zespół zarobić mógłby koszem konkurencji… ale to obgadają. Potem rozmawia także z Alestarem – on chyba jest liderem, nieprawdaż? W razie czego będzie na niego liczył. A na Falkona? Gdy rozbijają obóz mówi mu podobnie – że jest on spoiwem grupy, więc to jego po cichu mianował liderem… czy dwóch liderów i ,,osobny zespół” wyjdą obronną ręką z takiego podstępu?”

~ KiS(s)

Hrabstwo Ascant-Flove

Nimorth dalej denerwował Howl! I to nie tylko swoją obecnością, lecz teraz także tym, w jaki sposób się wypowiada i też tym, że nie zna języka zmiennokształtnych, którym jej jest lepiej mówić, ale za to bardzo dobrze porozumiewa się we wspólnym, którego to Howl nie zna za dobrze. Na szczęścia dla ich rozmowy – o ile będzie ona chciała ją kontynuować – pojawił się tłumacz. Co prawda, on także nie znał wspólnego tak dobrze, jak na przykład Dean lub Sally, jednak na pewno szło mu z nim lepiej niż aktualnej strażniczce lisołaka. A jeśli o samą Dean chodzi, to obserwowała to wszystko z „bezpiecznej” odległości, w towarzystwie jeleniołaka i herbatki. „

~ Samiel

Szlak Ziół

„W zasadzie dla Funtki wszystko zaczęło się od wakacji – wszystkie nadzieje, kłopoty i rozczarowania wzięły swój początek w ucieczce z Kryształowego Królestwa… i ze szkoły. Więc strzeżcie się młode panny! Bo wasz przyjaciel, u którego poszukacie schronienia zakocha się bez pamięci, a wy obrażone udacie się w pierwszą samodzielną podróż, by szukać pracy i samodzielnej odpowiedzi na filozoficzne pytania. Potem zaś, gdy już nieco się ustabilizujecie, magiczna istota przeniesie was na sawannę i do górskiego boru, a tam skończycie jako motylowy pseudosmok gadający z chaotycznymi druidami oraz  blond uroczymi elfikami (Mniszkami), co to są strażnikami lasu i ponoć rogi mają i pazury… więc może lepiej było zostać w ławce?”

~ KiS(s)

Wybrzeże Cienia

Malachi miał na karku prawie trzy stulecia, ale jeszcze nigdy Pan nie postawił przed nim takiego zadania. W głębokim lesie stoczył walkę z kolejną bandą ścigającą lisołaczkę Yve, jednak nie to było największym wyzwaniem. Kiedy powrócił do miejsca gdzie ją zostawił, na trawie leżała ona, a ślad świeżej krwi ciągnął się do miejsca w którym znalazł trzy małe lisiątka. Nie wiedział nic o wychowaniu lisich dzieci. Wiedział jednak, że się nie podda. Zabrał więc dwa żywe liski i ich matkę daleko poza zasięg tych, którzy jej szukali. Schronili się w Arturonie, jednak, jak można się było tego spodziewać, lisołaczka nie zamierzała współpracować na żadnym poziomie. Mimo to anioł nie stracił cierpliwości. Czy w którymś momencie Malachiego opuści spokój? A może Yve wreszcie zacznie współpracować? Czy ta dwójka kiedykolwiek zdoła się porozumieć? I co stanie się z małymi lisiątkami? Czas pokaże.”

~ Niara

Ekradon

„Ich rozmowa trwała nadal i mogłaby trwać dłużej, bo przecież nie sprawiali wrażenie osób, którym się spieszy i, które mają coś ważnego do zrobienia. Samiel i Skowronek zajmowali jeden ze stolików, zresztą wybrany przez tego pierwszego, jedli, pili i gadali. I byli też obserwowani przez pewną elfkę, która okazało się, że po tylu latach jednak coś czuła do zabójcy i nie podobało jej się to, na jakich warunkach się rozstali. Jedzenie było dobre, towarzystwo również i było też bezpiecznie. W budynku tym nie groziło im to, że ktoś nagle zaatakuje – poza wzrokowymi atakami Ami w stronę Skowronka – więc mogli bardziej skupić się na sobie. Nadal pojawiał się też temat zlecenia, o którym wcześniej wspomniała dziewczyna.”

~ Samiel

Mroczne Doliny

„Tutaj nie ma czasu na zabawy, ociąganie się i relaksacje! Tutaj Rogvira gonią trupy! A ostrzegali go, mówili, że Mroczne Doliny to nie kurort wypoczynkowy. Ale o to chodziło! Szuka w końcu zaginionego brata i nie spodziewa się, że znajdzie go w pierwszym lepszym  parku czy różanej alei… Lecz i nie po to przybył do Środkowej Alaranii, by użerać się z truposzami! Może pomoże mu A’mel, elf, który szukając dla siebie magicznego lekarstwa znalazł się w tym samym co i on miejscu? Warto sprawdzić doprowadzając do niego te wściekłe szkielety…”

~ KiS(s)

Mauria

„Przejażdżka ostatecznie okazała się być całkiem przyjemna – Francine i Nikolaus podczas niej mogli zdjąć swoje maski i porozmawiać trochę spokojniej. Generał wykorzystał ten moment, aby przez moment zrobić sobie przerwę od pracy. Może wręcz za bardzo, bo… czyżby Klaus miał ochotę na jakiś wakacyjny romans? Zaczepia Francisa, powodując w jego (jej!) głowę totalny mętlik, no bo jaka dziewczyna nie poddałaby się urokowi takiego mrocznego księcia? Na pewno nie taka, która udaje mężczyznę! Pytanie tylko jak długo będzie w stanie mu się opierać. I czy nadchodzący powrót do miasta z położonej na uboczu posiadłości wszystko ułatwi czy jeszcze bardziej skomplikuje?”

~KiS(s)

Lasy Eriantur

„Nauka jest żywiołem i naturalną niszą Alice’a – nic dziwnego, że nie wie co to wakacje, a ,,wolne” mogą być dla niego co najwyżej odpowiedzi uczniów. Póki co jednak Grim, mentor Zirka doskonale zdaje wszystkie testy, swoją spokojną postawą i opanowaniem dobrze wpływając na niecierpliwego, pyskatego maga. Celnym zaś komplementem zmusza go niemal do spuszczenia wzroku i powiedzenia… ,,dziękuję”. NO JAK TO TAK!? Czyżby jednak Alice zrobił sobie krótką przerwę od bycia marudnym bucem i na czas rozmowy z tygrysołakiem postanowił zachowywać się należycie? Ale oto Xirin i Zirk we własnej osobie wracają na polankę – idą pod rękę (nic to, że Xirin kuleje) i jeszcze wcześniej rozmawiali ze sobą… już teraz Alice ma powód i ochotę kpić ze swojej towarzyszki i jej letnich podrywów, a tu Zirk, amant, sam mu podrzuca kolejną strzałkę – proponuje by panna Xevier była z nim po imieniu. Och, nie ma to jak uczniowskie flirty! Będzie zabawnie. 

~ KiS(s)

Niektórzy do tych perypetii podchodzą inaczej:

„Tygrysołaki dowiedziały się nowych rzeczy na temat stworzeń, które mają wytropić i złapać. To były przydatne informacje, niewątpliwie, i na pewno ułatwią im pracę. Później podzielili się na grupy. Podział ten zresztą zaproponował Zirk, który w jednej grupie umieścił siebie, Grima i Alice’a, a w drugiej Xirin i małego Riziego, którym tamta miałaby się tymczasowo opiekować. Ustalili też miejsce, w którym później się spotkają – było to miejsce, w którym mieszkał Alice. Chociaż, zanim jeszcze wyruszyli biały tygrys wspomniał o jednej, dość ważnej i mogącej ułatwić komunikację rzeczy. Chodziło o to, żeby on i Xirin mówili sobie po imieniu, co wcześniej nie miało miejsca. Znaczy… ze strony Zirka miało i to dwa razy, jednak ten pierwszy był wyjątkową sytuacją, a drugi przypadkiem. „

~ Samiel

Dalekie Krainy

„Wyjazd Aldarena i Mitry to wakacje pełną gębą. Dawno nie było między nimi tak miło i spokojnie – żartują, wygłupiają się, zachowują tak swobodnie jak nie zdarzyło im się chyba ani razu, gdy byli w Maurii. Mitra, mimo że nadal się pilnuje i nie ucieka od swoich fobii, potrafił skusić się na takie proste przyjemności jak kupione na ulicy owoce w czekoladzie, a Aldaren urządził niezłe przedstawienie pod bramą miejską, przedstawiając swojego ukochanego jako podróżującego incognito barona. Teraz zaś dotarli do karczmy – mają wynajęty pokój, gdzie będą mogli wypocząć przed dalszą drogą. Mają jednak jeszcze całe popołudnie i wieczór – ciekawe jak go wykorzystają. „

~KiS(s)`

Słówko na koniec

Albo i początek! Wielu z Was jeśli nie wyjechało to korzysta z dobrej pogody lub zwyczajnie wolnego i odpoczywa – stąd pewno niska frekwencja na forum. Ale to nie szkodzi! Zbierajcie weny i siłę, ciekawe wspomnienia i różne nowinki, które to można potem w wątkach przemycić czy jakoś inaczej się nimi posłużyć. Podsłuchujcie dialogi, zapamiętujcie zapach morza i odgłosy lata! A jeśli nie to Wam w głowie, bawcie się i oddawajcie innym ulubionym zajęciom! Życzymy Wam inspirujących wakacji i powrotu do postów na wzór burzy letniej – gwałtownie i z przytupem <3

Albo jak kometa?

~ Kana i Sanaya