Donosiciel #61

No weź się zdecyduj!

Czy ta pogoda mogłaby się zdecydować? Proszę? W jeden dzień śnieg, w drugi słoneczko, raz zima, a raz wiosna, by nie rzec, że wręcz lato. Co prawda ludowa mądrość głosi, że „w marcu jak w garncu” i tak daleko, ale to trwa od lutego, więc… Weź się zdecyduj!

Cóż, a jak tam u Was? Jakieś trudne decyzje do podjęcia? Albo wszystko idzie zgodnie z planem i wystarczy płynąć z nurtem? Czy może nadchodzący moment wyboru między jednym a drugim spędza Wam sen z powiek? Zobaczmy.

Adrion

Po dotarciu na wykopaliska, z których pochodziła ich przeklęta figurka, Rammon i Nala nie spotkali się z ciepłym przyjęciem kierownika robót, który uparcie im odmawiał i wypierał się, że cokolwiek mogło mu zginąć. Całe szczęście trafili na Ariannę Primrosea – archeolożkę, która chce im z jakiegoś powodu pomóc. Już mieli okazję się z nią spotkać po godzinach i skonsultować czy posiadany przez nich artefakt pochodzi z tych wykopalisk. Otóż tak… tylko jest pewien problem – ponoć miejsce, do którego muszą się udać, by go zwrócić, jest bardzo niebezpieczne. Takie wręcz śmiertelnie niebezpieczne. Przeklęci badacze muszą więc zdecydować czy na pewno chcą ryzykować, choć w ich przypadku jest to wybór między złym a gorszym.”

~KiS(s)

Szpital „Ranna Kózka”

„Dla naturianina nie ma nic gorszego, niż bezczeszczenie darów Matki Natury. Dla Glukel płomienie ogarniające las były największym wrogiem, którego należało niezwłocznie wyeliminować. Zdołała uciec z zastawionej przez podpalaczy pułapki, ale czy uda jej się ocalić florę, która ponosiła tego skutki?
Być może miejska driada, Arrika – właścicielka „Rannej Kózki” i turmalijska uzdrowicielka – która zaczęła od pomagania jej, zechce również pomóc przyrodzie, tak bardzo przez eugonę cenionej. Wpierw jednak powinny umknąć przechodzącej do ofensywy straży, bo w przeciwnym wypadku zrobi się nieciekawie…”

~ Latro

Równina Drivii

Aki, Sargybinis i Jon wyszli zwycięsko ze starcia z piekielnymi, choć cała trójka jest świadoma, że to nie oznacza kresu ich problemów. Jon musi iść dalej – to już postanowione. Sargybinis ruszy z pewnością z nim. A Aki? On musiał podjąć decyzję i wybrać między dwiema niezbyt przyjaznymi opcjami – albo pójdzie dalej, albo zawróci, tak czy siak narażając się na niebezpieczeństwo. Ale że w grupie raźniej to w końcu zdecydowali trzymać się razem. A teraz… Znowu na rozwidleniu korytarzy trzeba znaleźć kierunek, w którym będą podążać. Ile jeszcze raz będą zadawać sobie pytanie „w lewo czy w prawo”?”

~KiS(s)

Równina Andurii

Rubedo miał całą noc dla siebie – pozostawiony przez Shirkhanę w zamknięciu, skrępowany, zdradzony przez towarzysza, który wybrał kotki a nie swego pana (trudno mu się dziwić) – mógł rozmyślać ile chce. A myślał o zemście. Okrutnej, krwawej zemście! I o tym jak się stąd uwolni, choć nie za bardzo mu to szło, więc ten projekt chcąc nie chcąc porzucił. A rano przyszło mu znowu skonfrontować się ze swoją oprawczynią – ta zapytała go o znajomość ze swoim ukochanym, co diabłu wyraźnie nie pasowało i zaczął rzucać w jej stronę bardzo obrazowe groźby. Niestety bez pokrycia, ale cicho, nie podcinajmy mu skrzydeł (skrzydeł – piekielny, haha).”

~KiS(s)

Hrabstwo Ascant-Flove

„Tutaj decyzje biją się stale z nieudolnością w ich podejmowaniu – to co postanowił sobie Bastien w kwestii małżeństwa córki nie jest jeszcze planem samej Anastasii. To co Paulia chce zrobić z Vinny’ego nie do końca jemu przypada do gustu. A kiedy dowie się, że Mikael wymyślił dla niego wymówkę w postaci kontuzji, by nie musiał tańczyć, też może nie zgodzić się na to od razu. Więc jak w końcu? Chce zostać dobrym ludzkim hrabią czy pozostać sobą, naukowcem? A Anastasia? Zdecyduje mu się przypodobać czy jednak odpuści sobie dhampirzego kawalera? Daniel, Mira i Roze też mają co robić i na co się decydować – a ich pozornie błahe wybory mogą okazać się kluczowymi dla całej historii!”

~ KiS(s)

Dean już postanowiła – i zdania nie zmieni. Zaangażuje Nimrotha w plan uwolnienia centaurów i wykorzysta jego zdolności, choć to oczywiste, że nie mogą mu jeszcze zaufać. Nie ma w nim woli współpracy i nawet tego nie ukrywa – czuje się więźniem i łatwo przewidzieć, że będzie próbował uciec. Jeśli dadzą mu szansę… jego nadzieje na ucieczkę lisica jednak w końcu rozwieje. I kto wie – może Ni przestanie być taki uparty i dostrzeże, że nie są jego wrogami? Mógłby w końcu do tego dojść!”

~ KiS(s)

Thenderion

W posiadłości Counteville atmosfera się zagęszcza. Banda złodziejaszków myszkuje po domu, a straż próbuje ich dyskretnie złapać, by nie zaalarmować gości i nie nasiać paniki. Tylko wśród złodziejaszków jest jeden rodzynek – Dani, brat Ginnie – który wszystko psuje i zaraz ściągnie im na łeb kłopoty. A tymczasem Blanche – pijana do granic nieprzyzwoitości – niczego nie świadoma chodzi sobie po domu, podążając za jakąś tajemniczą osobą… Jak to się może skończyć? Można podejrzewać kłopoty. I tylko Pestka, który pozostał na zewnątrz, jest póki co niczego nieświadomy. Choć pewnie tylko do czasu – może w końcu trzeba będzie podjąć tę męską decyzję i zaangażować się w sprawę, która teoretycznie wcale tak źle nie wygląda.”

~KiS(s)

Piaski Czasu

„Chce ich wszystkich rozwalić w brutalnej walce czy jednak przeszkadza mu wpadanie w furię? Ilith, skrytobójca i najemnik, po zmiażdżeniu swoich przeciwników pada na kolana. Znowu to zrobił… jego łez winy nie widzi jednak Camryn, która wykorzystała okazję, by uwolnić czarodzieja – tak, ona wie co chce zrobić i do czego dąży. Ale i tak wpadła w kłopoty – knypkowaty nemorianin ma właśnie uderzyć w nią ostatnim zaklęciem, a pomoc znikąd nie nadchodzi…”

~ KiS(s)

Ekradon

„Dzień zaczęli różnie – Samiel od przygotowania stanowiska do rysowania, a Skowronek od skromnego śniadania w towarzystwie sióstr, które zapewniły jej miejsce do spania. Później spotkali się w karczmie, w której nocował zabójca. Oczywiście, on sam wcześniej postarał się o to, żeby zadbać o śniadanie dla nich, choć nie odbyło się też bez rozmowy z (zazdrosną o jego znajomość ze Skowronkiem) Ami, właścicielką Dębowej Karczmy. A gdy Skowronek do niego dołączyła, na ich stolik akurat trafiło jedzenie. Po posiłku ich plany nadal łączyły się ze sobą, w końcu obiecał jej, że narysuje „coś” dla niej i miał zamiar dotrzymać tej obietnicy.”

~ Samiel

Mgliste Bagna

„W pierwszym korytarzu, oprócz obrazów udało im się też znaleźć tajemniczy klucz, co było zasługą Villemo, która zdecydowała się zostać w tym miejscu na dłużej. Skrzydła Luny natomiast wywołały wiatr, który dostał się pod fontannę i wymiótł z tamtego miejsca kartkę papieru, również tajemniczą. W tym samym czasie Salazar kontynuował swą wędrówkę na piętro posiadłości. Właśnie tam mogli znaleźć coś, co pomoże im w zadaniu wyznaczonym przez ducha. Zadaniu, które jednocześnie było ich jedyną możliwością na opuszczenie tego miejsca.”

~ Samiel

Sosnówka

„Pomiędzy Bore’sauk’iem, a jego nietypową pacjentką – feerie Taneą pojawiają się przeróżne przeszkody. Czy to wielgachny igrys, budzący rozsądne obawy u mężczyzny, jak i fakt, że ten ostatni jest niemową. (Nie żeby tygrys był szczególnie rozmowny.) Jednakże przynajmniej jeden z tych problemów ma szansę na zniknięcie! Oczywiście, że chodzi o porozumiewanie się, nie ma mowy, aby można było tak po prostu pozbyć się kota z domu. Wdzięczna naturianka zaproponowała, aby medyk pokazał jej swoje imię, więc być może język migowy wystarczy, aby ta nietypowa dwójka była w stanie się dogadać!”

~ Deri

Ruiny Nemerii

Avellana, zaznając miłej kąpieli w chłodnej wodzie jeziora, pośród pradawnych ruin, nie spodziewała się zbytniego towarzystwa. Oczywiście, że szybko zrobi się tu tłoczno. Najpierw tajemniczy złodziejaszek, który nie omieszkał przetrząsnąć jej rzeczy, a następnie zniknąć w rozbłysku zdradzającego pewną magiczną naturę łotrzyka. Następnie zaś Katniss, która również zdawała się szukać chwili samotności pośród skruszałych budowli, tylko po to, aby wkrótce ujrzeć, a przede wszystkim usłyszeć upadłą. Ach ci piekielni turyści, nie można nawet chwili spokoju od nich mieć.”

~ Deri

Katniss czuję się sfrustrowana, ponieważ jej poszukiwania ciągle wiodą donikąd, brakuje jej już sił, ale nie potrafi zrezygnować. Ból po stracie ukochanej jest zbyt silny. Poza tym jedynym co determinuje jej życie jest chęć zemsty. Nie ma już nic innego. Tymczasem Avellana, chcąc w spokoju wykąpać się w jeziorze trafia na złodziejaszka, który bezczelnie ją okrada. Nie bacząc na okoliczności – czyli własną nagość – wypada z wody by dopaść złodzieja. Kto mógł przewidzieć, że chłopaczek będzie miał w posiadaniu portal? Chyba nikt. I tak Avell, goła jak ją Prasmok stworzył trafia wprost do ruin – Ruin Nemerii. A tym samym miejscu odpoczywa Katniss zastanawiając się co dalej z jej losem. Czy ruszyć dalej do Rapsodii, czy może zupełnie zmienić swój plan działania. Co się stanie kiedy dwie piekielne zetrą się ze sobą? Wielka przyjaźń? Czy wielka katastrofa? Zobaczymy.”

~ Niara

Lawendowy Dwór

„Wydaje się, że Rael będzie idealną matką. Niezręczne pytanie małej Prim zostaje ułagodzone odpowiedzią niebianki. Nawet Elowen, choć nieco onieśmielony zbliża się do swojej przyszłej matki. On, chłopiec po przejściach, nieufny wobec kobiet, chyba powoli zdaje się rozumieć, że Rael nie chce go skrzywdzić i że być może nareszcie będzie miał prawdziwą mamę. A Tristan, choć początkowo zszokowany, widzi jak wspaniałą kobietą jest jego narzeczona. I choć trudno w to uwierzyć, patrząc na tą scenę jest pewien, że z każdym dniem będzie kochał ją co raz mocniej. Jednak to, co dzieje się później wprawia wszystkich w jeszcze większe osłupienie. Kiedy Rael zapewnia, że będzie także jego matką w chłopcu coś pęka, z całych sił wtula się w niebiankę i zaczyna płakać. Wszyscy obecni na uczcie są skonsternowani, nikt nie rozumie dlaczego chłopiec szlocha trzymając się kurczowo błogosławionej. Dopiero pytanie zadane przez Tristana uświadamia zebranym, że łzy chłopca nie są spowodowane smutkiem. Elowen płacze, bo jak mówi ojcu, wreszcie będzie miał mamę.”

~ Niara

Irrasil

W Irrasil grasuje banda złodziejaszków. Seviere miał pecha paść ich ofiarą – ledwo przybył do miasta, a już ukradziono mu sakiewkę. Na domiar złego lokalny wymiar sprawiedliwości działa wyraźnie opieszale i nie za bardzo chce pomóc chłopakowi z prowincji. Max ma trochę podobny problem, choć nie do końca dotyczy on jego osobiście – on tylko eskortuje pałacowego urzędnika, którego spotkał podobny los. Choć ze względu na pozycję urzędnik cieszy się zdecydowanie większym posłuchem, jemu również nie za bardzo ktoś chce pomóc, bo po co się wysilać. Maxa to średnio obchodzi, za to Seviere jest wyraźnie wzburzony i zdeterminowany, by sprawę załatwić – podjął męską decyzję, że sam odnajdzie złodziejaszków.”

~KiS(s)

Dalekie Krainy

Maka nie mogąc do końca pogodzić się z niezapowiedzianym wyjazdem Lorda oraz wyprodzką dwójki rodzeństwa z Demary, postanowiła udać się w kolejną wielką podróż i na naprawdę długie wakacje. Co zaoszczędzone to jej – więc witaj wielki świecie! Może tropikalny klimat i niezwykła kultura Neverith pozwolą kotce zapomnieć o utraconych przyjaciołach i szansach, które już nie wrócą… ale los bywa kapryśny – w tym samym mieście, gdzie ona próbuje uporządkować uczucia, przetrzymywana jest w niewoli piracka załoga, a i kilkoro z nich hasa na wolności – czyżby ktoś miał stanąć naprzeciw desperacko pragnącej normalnego życia kotołaczki? A już sądziła, że przeżyła wystarczający szok.”

~ KiS(s)

Rozalie jest wybuchowa. Dosłownie. Kiedy Izanami wyznaje jej, że jest botaniczką i wykłada na Uniwersytecie Czterech Żywiołów pokusa wpada w taką euforię, że „wysadza” pobliskie drzewo. Jej magia sprawia, że w pień uderza piorun i rozłamuje go na pół. Z kamienia wyrasta poroże, a zwierzęta Nami zaczynają rzucać się ze strachu. Niebiance trudno opanować wszystko na raz. Jej klacz – Cisza – wierzga, prycha i rży. Livia – tygrysica – gotowa jest do ataku, ale jedynym przeciwnikiem jakiego widzi, jest dziwaczny kamień. Rozi wydaje się zupełnie nie przejmować całym zdarzeniem, ale Izanami jest wyraźnie przestraszona. Może jednak powinna odejść i zostawić pokusę „strzelającą” magią na prawo i lewo. A może jednak zostać i pomóc jej zapanować na emocjami?”

~Niara

Trijou

„Po rozmowie z jednym z doradców Dearbháil, Rand udał się w stronę pokusy, z którą przybył w to miejsce. Ona też chciała z nim porozmawiać, wydawała się przy tym niezadowolona z tego, w czyim towarzystwie spędzał czas ostatnio. Chwilę później, gdy chciał załagodzić sytuację poprzez taniec, na środku sali pojawił się nagle dziwny nieznajomy. Spojrzał na Randa i uśmiechnął się i zniknął, a to wystarczyło, żeby sama Królowa zaczęła go o coś podejrzewać. Wystarczyło, że wskazała na niego palcem, a chwilę później został otoczony i pojmany przez najbliższych wojowników. On oczywiście analizował całą sytuację i wpadł nawet na to, co mogło się stać, chciał rozmawiać z Dearbháil, przedstawić jej swoje wnioski, ale nie wiedział, czy się uda. Wszystko zależało od tego, co powie pokusa rządząca tym miastem.”

~ Samiel