Donosiciel #72

Powroty

Bociany wylatują do ciepłych krajów, a my wręcz odwrotnie – wracamy na stare śmieci. Na granicę wróciło kilka dawno niewidzianych osób, odkurzono sporo starych postaci i wątków. Na pewno jest w tym pewna zasługa halloweenowego zlotu, który odbył się niespełna dwa tygodnie temu… Ale o tym następnym razem, szerzej – teraz skupmy się co tam słychać w życiu naszych bohaterów.

Adrion

Dżariel, Nuka i jego narzeczona Ahné wracają do domu po intensywnym dniu i kolejnej ucieczce przed znajomymi elfki. Nie by byli to jacyś wybitnie źli ludzie, ale zdecydowanie zbyt intensywni i co więcej nie za bardzo rozmawiający we wspólnym – przez co obaj panowie nie stanowili dla nich specjalnie dobrego towarzystwa do dyskusji, ale to im nie przeszkadzało. Miły wieczór w karczmie skończył się więc nieplanowanie szybko – tak szybko, że panowie ledwo dopili piwo i nie poczekali nawet na tańce. Elfia muzyka przywołała jednak wspomnienia ich pierwszego wspólnego wypadu do karczmy, gdzie sami dali mały popis. A że Dżariel zwykł wyrażać siebie właśnie śpiewem, nieskrępowanie zaintonował balladę o przyjaźni, której tekst zna również Nuka. Żadnemu nie przeszkadzało to, że byli już na ulicy i przechodnie mogą się gapić.”

~KiS(s)

Ocean Jadeitów

Kelsier wrócił do wioski w towarzystwie dwóch panterołaków, którym pomagał łowić ryby. Wrócił tam z perłą, z której chciał przygotować naszyjnik dla Ijumary. Jeden z jego towarzyszy zaprowadził go nawet do osoby, która umożliwiła zamianę samej perły na piękny naszyjnik, którego zresztą była najważniejszym elementem. W tym czasie Kvaser zamienił lusterko na informacje od Naimy, a Iju rozmawiała z Meorim, który ostatecznie zgodził się zaprowadzić ją do Sanktuarium. Kotołak spędził poza ich szałasem więcej niż dwie godziny i spodziewał się, że zastanie tam pozostało dwójkę, ale tak nie było – trafił tam jedynie na czarodzieja. Nie podzielili się ze sobą informacjami, czekali na to, aż będą w komplecie.”

~ Samiel

Hrabstwo Ascant-Flove

Nimroth znowu rozwiązany! Znowu do posiłku. Poznał już tyle osób z bandy, a tyle osób jego, że chyba pierwsza nieufność nieco przygasła. Przynajmniej w gospodarzach. Sam lisołak nadal chciałby im uciec i tylko knuje jak tu wykorzystać ich ewentualny brak czujności, ale Dean spokojnie daje mu ostry patyk, by nadział sobie chlebek i wcale nie sądzi, by miał zaraz wykorzystać to przeciw niej. Kto wie, może dobrze robi. Choć czy takie podejście zadziała na surowo szkolonego skrytobójcę i Ni faktycznie uwierzy, że są inne drogi, którymi można iść w życiu? A może uwolniwszy się wróci natychmiast do Ojca i przyjmie kolejne, ponure zadanie?”

~ KiS(s)

Szlak Ziół

“Jakie to osobliwe kiedy bardzo emocjonalna dziewczyna przemieniona w smokopodobne stworzenie znajduje w sobie więcej cierpliwości niż doświadczony Strażnik Lasu. A jednak role Funci i Mniszka faktycznie zaczęły się odwracać, gdy zagubiona malarka i jej tajemniczy, spokojny przewodnik zaczęli dłużej przebywać w towarzystwie druida Tarjuana. Może to kwestia życia w społeczności, a może zmęczenia, że dziewczyna zaczyna głupkowatego druida faktycznie traktować jak dziecko i przebaczać mu pewne winy, kiedy Mniszek, obarczony odpowiedzialnością za całe góry, nie może tolerować kogoś kto, choć dorosły, zachowuje się skrajnie chaotycznie. Czy sytuacja wróci do normy kiedy wrócą do pani Flory i to ona zajmie się swoim bratem?”

~ KiS(s)

Thenderion

„W Thenderionie zamieszanie narasta. Nie widać tego jeszcze w klasztorze nieopodal posiadłości de Counteville’ów, gdzie Rianell po powrocie z obchodów Święta Smoka rozebrał ścianę w remontowanym skrzydle i odkrył tajemniczy korytarz, z którego wołają go jakieś dziwne szepty. Za to w samej posiadłości – tam to się dzieje! Blanche w stanie lekkiej nietrzeźwości trafia na tajemniczą postać, która to pojawia się, to znika. Kapłanka próbuje ją dogonić i oferuje pomoc, ale nadaremno. Zamiast tego trafia na Semiramidę, która w ostatniej chwili chroni ją przed upadkiem. Dziewczyny znajdują się jednak nagle w części posiadłości, której nie kojarzą. Dziwne… Na dziedzińcu zaś pojawia się straż, gotowa wesprzeć gospodarzy w poszukiwaniu córki i ogarnięciu zamieszania. I pomyśleć, że przyczyna tej afery – gang zwany Puszczykami – już dawno wyczuł, że robi się gorąco i się ulotnił…”

~KiS(s)

Ekradon

„Po powrocie do miasta, udali się do krawcowej, będącej jednocześnie dobrą znajomą Skowronka, aby Samiel mógł przymierzyć tam – i także zobaczyć po raz pierwszy – strój, w którym uda się na bal. Okazało się, że był to mundur, w dodatku taki, jakie noszą na sobie mauryjscy oficerowie, ale jemu się podobał i to nie tylko dlatego, że był wygodny, nie krępował ruchów i miał ukrytą kieszeń na broń. Był do drobnych poprawek, to prawda, ale Samiel bardzo dobrze w nim wyglądał i jedynie musiał dokupić odpowiednie buty, aby wszystko to dobrze się ze sobą komponowało. Po tym spotkaniu, udali się do karczmy, w której nocował. Nie tylko po to, żeby zjeść tam posiłek, ale też po to, żeby Samiel mógł przekazać Skowronkowi komplet swoich ubrań, w które miał przebrać się, jeśli sytuacja by tego wymagała.”

~ Samiel

Mauria

Nikolaus wraca do Maurii po krótkim urlopie, z którego przywozi ze sobą oryginalnego gościa – młodego, butnego arystokratę Francisa. W zasadzie Francine, ale skoro ta przedstawiła się męskim imieniem to kimże on jest, by dyskutować? Tym bardziej, że tematów do dyskusji jest wiele, bardzo wiele, a okazja wręcz idealna, bo akurat są sam na sam w powozie. Nemorianka nieroztropnie pozwoliła wampirowi zadawać pytanie, zapominając chyba, że ma do czynienia z dowódcą straży miejskiej – osobą, która jest doświadczona w prowadzeniu przesłuchań. A co więcej – Klaus nie ma oporów, aby ganić ją za zachowanie i udzielać lekcji dobrego wychowania. Jak sam powiedział, podoba mu się jej zadziorny charakter, ale są pewne granice, a Francine od początku na niej balansuje, zaślepiona nemoriańską dumą i uprzedzeniami. Jak ta rozmowa jeszcze chwilę utrzyma się w tym tonie to dziewczyna zaraz wysiądzie!”

~KiS(s)

Mgliste Bagna

„Mroczny elf trafił na pułapkę przy drzwiach zamkniętych, gdy udało mu się otworzyć je wytrychem. Niewielki wybuch zniszczył drzwi i zgrał się z czymś, co stało się na strychu, gdzie przebywały Luna i Villemo. Fragment dachu zawalił się, gdy na poddaszu szukały jakichś wskazówek. Czegoś, co pomogłoby zrozumieć historię domu i ducha, który wypuści ich stąd, gdy znajdą jego ciało i dowiedzą się, kto go zabił. Usłyszały to, co stało się niżej i przez to dołączyły do Salazara. Wewnątrz pomieszczenia cała trójka zaczęła robić to, co robili już wcześniej – szukać – a z racji, że biurko wydawało się czymś, co może coś ukrywać, to elf sprawdził właśnie ten mebel. Znalazł tam niewielki klucz i pamiętnik, ten prawdopodobnie należał do córki właściciela rezydencji, a klucz może otwierać drzwi do jej pokoju. To był ich następny cel – znaleźć pokój dziewczyny.”

~ Samiel

Szczyty Fellarionu

„Spotkania z przyjaciółmi przyjaciół zawsze są ekscytujące! Violentine niemal zabrakło tchu! Na zawsze. Na szczęście Setowi udało się przekonać eugonę, aby nie udusiła wiewiórczej kultystki, a zamiast tego zmusić ją do naprawy wyrządzonych szkód. Cała trójka zawędrowała ku wiosce, która niegdyś była przyjacielem natury, a teraz czci Śmierć. Pytanie tylko, czy akolitka w istocie jest w stanie odwrócić swoją misjonarską działalność?”

~ Déri

Xelliks postanowił wejść do tej części jaskini, w której znajdowały się robale. Te oblazły go, ale próżno było szukać mięsa tam, gdzie był jedynie kości. Ezra wolał trzymać się z tyłu, poza zasięgiem mięsożernych stworzeń. Lisz natomiast nadal znajdował się pod wpływem halucynogennego jadu pająka, dlatego też w truchle niedźwiedzia zobaczył serkretową matkę, którą atakowały robale. Zdenerwował się, zaczął rzucać zaklęcia – przez to martwe zwierzę i wyrwane z ziemi robaki, poleciały w stronę ściany, na której roztrzaskały się – co po czasie osłabiło go, a Ezra, dzięki trzeźwej ocenie sytuacji, mógł wyciągnąć towarzysza z nieciekawej sytuacji. Resztę robactwa – a także pajęcze jaja – pozostawią w spokoju, mają jeszcze drugi korytarz do zbadania.”

~ Samiel

Elisia

„Frey oraz Rakhszasa liczyli na noc pełną wrażeń i właściwie ją dostali! Festiwal, karczmiane trunki, wiejskie tańce – och, no i oczywiście wielki pożar! Spuszczony ze wzroku jedynie na chwilkę piekielny naturalnie znalazł się w samym sercu pożogi, gdzie z kolei on znalazł sprawcę całego tego zamieszania – złodziejkę Finuę. Oczywiście Łowca Dusz nie miał żadnych dowodów na poparcie swoich podejrzeń – przynajmniej dopóki kobieta, obciążona przerażającą klątwą, nagle nie zajęła się płomieniem. Cóż, wygląda na to, że ognista dwójka będzie miała sobie nieco do wyjaśnienia…”

~ Déri

Iruvia

“Och nie, och nie, panie i panowie (i o tak! jeżeli jesteście matką Constantina) – zgadnijcie kto w gospodzie dostał jedno (choć duże) łóżko? Tak! To Shyilia i szanowny pan Podpalacz! I o ile skrytobójczyni była bardzo wściekła z tego powodu, Constantinowi udało się wzruszyć na to ramionami, co świadczy o nim tym lepiej, że jeden z głosów w jego głowie usilnie stara się popchnąć go do zmienienia przyjaźni w pełnoprawny romans. Jednak nie taki jest plan. Plan jest taki, by w nocy pracować, a w dzień odpoczywać! I znaleźć jakiegoś Riyenesa.“

~ KiS(s)

Dwór Stella-Floris

“Dla Dragosani to były ciężkie chwile i wielka zmiana w życiu. Uciekła ze swym smoczym towarzyszem, tym razem na dobre. Od rodziny, od swojej historii. Niestety ranny smok nie dał rady przebyć długiej drogi w powietrzu i w końcu spadł, z dużej wysokości, z Sani na grzbiecie. Zamortyzował upadek dla niej, ale nie dla siebie. Co stanie się z dwójką towarzyszy, kiedy pradawny już ledwo sapie, a są na obcej ziemi, bez żadnej pomocy, przyjaciół i rodziny?”

~ KiS(s)

Dalekie Krainy

Fallon nigdzie nie wraca – Fallon wręcz odchodzi coraz dalej i dalej. Opuścił swoje leśne sanktuarium i podróżuje, poznaje świat, zwiedza. Odszedł daleko od miejsca, z którym był związany przez tyle lat i nogi w końcu zaniosły go pod mury Pałacu Derionu. Trafił tam po zmroku, więc nie dostał się do środka, ale to nie przeszkadzało mu w zwiedzaniu – do tego miał swojego towarzysza, ducha kruka, który mógł przeniknąć do środka i pokazać mu to i owo. W tym najważniejsze – mieszkankę pałacu, Elsę, która nieświadoma obecności tajemniczego gościa, malowała w pałacowych komnatach.
Tymczasem śpiącego pod murami miejskimi elfa znaleźli strażnicy – przez głupi zbieg okoliczności uznali, że jest on ranny i uradzili, by zabrać go do pałacu i tam opatrzyć. Dobra nasza, nie trzeba będzie spać na zimnie. „

KiS(s)

Trijou

Randowi to raczej nie jest za wesoło – przypadek sprawił, że stał się podejrzany… W zasadzie nawet nie wiadomo o co. Niemniej został wyprowadzony z balu i kto wie co zrobiliby z nim ludzie królowej Dearbháil, gdyby nie miał łba na karku i się nie wyłgał. Jak to się jednak mówi: spod deszczu pod rynnę. Królowa nie zamierzała go tak łatwo puścić, bo dostała tajemniczą wiadomość, której treść mocno ją zaniepokoiła – aby Rand udowodnił, że nie zjawił się na balu ze złymi intencjami, musi jej pomóc. Pytań jest więcej niż odpowiedzi. Kto wrobił detektywa i w zasadzie w co? Kto grozi Dearbháil i jaki ma w tym cel? „

~KiS(s)