Donosiciel #36

Ach, rodzinka!

Czujecie już ten oddech świąt na plecach, prawda? Zaczyna się bieganina, zakupy, sprzątanie, planowanie, a wszędzie słychać popularną piosenkę o chłopaku, który „w ostatnie święta oddał jej swoje serce”. Ale to jeszcze nie jest koniec tego szaleństwa, bo już wkrótce zaczną zjeżdżać się krewni albo sami zaczniemy wyjeżdżać do rodziny. Ach… Rodzina, szaleństwo – czy to się przypadkiem jedno z drugim nie łączy?

Szepczący Las

„Gdy ranny od ciosów nożem Argo leży w domu swojej ukochanej, Rumianek musi udać się do jego ojca, by powiedzieć mu co się stało. Ze ściśniętym od strachu żołądkiem przemierza wioskę by dotrzeć do domu starego Branda. W końcu udaje jej się spotkać ze stolarzem i powiedzieć mu o wydarzeniach jakie miały miejsce podczas ich wyjazdu. W uspokojeniu nerwów pomaga jej jak zwykle maleńki kociak Drobniś. W tym czasie Argo towarzystwa dotrzymuje inny kot, czarny jak bezgwiezdna noc – Węgielek. Mimo to cieśla nie czuję się do końca swobodnie w łóżku ukochanej, które wcześniej dzieliła ze swoim mężem. W końcu w domu krawcowej zjawia się Rumianek i Brand. Zastają oni jednak Argo śpiącego z wyczerpania. Rumi może zrobić tylko jedno, przebrnąć przez poważną rozmowę z ojcem ukochanego.”

~ Niara

Rubidia

„Do malowniczej Rubidii, gdzie słońca i wina jest pod dostatkiem, a kojący szum morza miesza się z krzykiem mew i portowym gwarem, dotarł czarujący, iście elegancki jegomość o tajemniczej naturze. Na imię mu Rufouse i nie wiadomo skąd przybywa, nie wiadomo po co i nie wiadomo, dokąd zmierza, ale uznał Rubidię za godny uwagi przystanek w swojej podróży. Wraz z wiernie towarzyszącym mu krukiem Wiktorem zdążył już zwiedzić większość miasta, które natychmiast porwało go w swój nocny rytm. Nad ranem, w poszukiwaniu ciekawego lokalu, by w spokoju zjeść zdrowe śniadanie, natknął się na uroczą tawernę, której taras skrywany był pod pergolą z dzikim winem. Czarodziej uległ pokusie, by zasiąść i móc delektować się wspaniałej jakości winem. Choć z początku degustacja widniała u niego na pierwszym miejscu, po poznaniu iście intrygującego kelnera Momo, spadła na ostatnie miejsce. Teraz całe zdarzenie rozgrywa się w otoczce kiczu, przesady i iście eleganckiej atmosfery. A spojrzenia, jakie sobie rzucają mężczyźni, są wyraźnie dwuznaczne.”

~Nuka

Wyspa Lariv

„Nareszcie wieczór… Kto by pomyślał, że przez jeden dzień może się tyle wydarzyć? W rodzinie Wassley’ów pojawił się nowy członek w postaci adoptowanego spontanicznie syna, lecz ledwie kilka godzin później mogłoby dojść do przerzedzenia szeregów zajazdowej gromadki, gdy Niko wraz z Irinaiem wypadli z okna podczas sprzątania (niebezpieczne zajęcie, może pora zacząć go unikać!). Nie wiadomo skąd pojawiła się jeszcze muchołapka, no i gdzieś zapodziały się tajemnicze koperty znalezione przez Therundiego, a pochodzące z pewnością z jakiejś dyskretnej korespondencji Lucy’ego… Jak dobrze, że chociaż teściowa z głowy, bo po tym jak już dość napsuła wszystkim krwi i opatrzyła kogo trzeba, ruda wiedźma udała się do domu. To co prawda nie oznacza końca tego szaleństwa, ale przynajmniej gasi jedno z wielu jego ognisk.”

~ KiS(s)

Hrabstwo Ascant-Flove

Nimroth i pilnujący go Natan, nadal ze sobą rozmawiali, jednocześnie wzajemnie zbierając o sobie informacje. Co w tym czasie robiła przywódczyni grupy, czyli Dean? Nie wiadomo, może już nawet odpoczywała, przygotowując się na następny dzień… W każdym razie, Ni zdradzał swemu rozmówcy tylko tyle, ile chciał mu powiedzieć, a także rozmyślał nad niektórymi rzeczami, na przykład nad zbieraniem informacji o sobie właśnie albo o tym, czy jako skrytobójca posiada już jakąś reputację. Poza tym, robił się też coraz bardziej zmęczony (i śpiący oczywiście), ale z tego stanu na chwilę wyrwał go nowy zapach i to, że Natan zmienił swoje zachowanie i pozycję, aby na koniec wskoczyć w pobliskie krzaki. Stamtąd wyszedł dziki kot – igrys – który (a raczej która, bo była to kotka) także okazał się członkiem tej grupy i jej „maskotką”. Kotka obwąchała Ni i przyglądała mu się przez chwilę, aż w końcu odeszła, nie czyniąc w stronę lisołaka żadnych kroków, które miałyby zwiastować to, że go zaatakuje. Natan uraczył go klilkoma informacjami na temat igryski, a w zamian Ni powiedział mu, że właściwie to robi się zmęczony i spróbuje zasnąć, ze świadomością tego, że jutro musi być w pełni sił zarówno psychicznych, jak i fizycznych, bo przecież poranną wartę ma pełnić przy nim Sally.”

~ Samiel

Valladon

„Och, ależ się dzieje w Valladonie, ależ się dzieje! Zaczęła się prawdziwa gorączka przygotować – ślub Doriana i Niny tuż tuż, panna młoda już odziewa białą suknię. Ale to nie wszystko, bo wśród weselnych gości dzieją się rzeczy nie mniej ważne – Lucien wyznał Rakel miłość! I choć po bardzo intensywnym wieczorze kawalerskim nie doszedł jeszcze w pełni do siebie, nie można mieć wątpliwości co do prawdziwości jego wyznania. I co więcej zbrojmistrzyni odwzajemnia jego uczucia! Tylko co teraz? Lucien ma w końcu zaaranżowany ślub w Otchłani… Ale ponoć ma plan. Oby był dobry i tych dwoje mogło być razem – zasługują na to!”

~KiS(s)

Góry Druidów

„Po dyskwalifikacji w zawodach we wspinaniu się na drzewo Yastre już doszedł do siebie i przeszły mu fochy na niesprawiedliwe traktowanie. To oczywiście dzięki wspaniałemu towarzystwu, w tym dzięki Hannie, która bardzo go wspierała. Jedyny problem polega na tym, że nie wszyscy byli skłonni wybaczyć panterołakowi jego wybryk i zapomnieć, a że ten nie zaszył się nigdzie by przeczekać tylko jakby nigdy nic pił sobie piwo na widoku – nieszczęście gotowe. Najpierw wdał się w pyskówkę z jednym z obrażonych ojców, a później obaj rzucili się do bitki. Na razie znajomi dają radę ich powstrzymać, ale pytanie na jak długo?”

~KiS(s)

Chatki Druidów

Funtka utknęła z dala od swojej rodziny – tak to się kończy jak młode dziewczątka wyruszają w podróż, by odnaleźć niezależność i… kto je tam wie co jeszcze. Grunt, że teraz, z dala od cywilizacji, przemieniona w pseudosmoka malarka nie wie już czy lepiej tęsknić za bliskimi, skupiać się na magicznej klątwie, pomagać zmienionemu w człowieka Chaosowi czy dalej poznawać się z Mniszkiem, dzięki któremu w ogóle udało jej się dotrzeć do chatki druidów. A może najlepiej chwilowo nie myśleć wcale i beztrosko wspominać smak ciasta kasztanowego? W końcu ile można siedzieć i się zadręczać! Zwłaszcza, że elfik, choć niemal stale wygląda jak zbyt radosny chłopiec, wciąż duma nad tym jak pomóc jej wrócić do dawnej postaci lub chociaż skontaktować się z krewnymi. Mogłaby mu zaufać…”

~ KiS(s)

Trytonia

„Pościgi, wybuchy, porwania i narkotyki – historia Vasko i Skowronka jest póki co krótka, ale bardzo spektakularna, istne szaleństwo! Po tym jak wysadzony w powietrze został magazyn, w którym potencjalnie skrywał się cel Przyjaciółki, wokół zaczęły dziać się dziwne rzeczy – kolorowe płomienie, halucynacje, to pewnie zasługa płonących w pożarze alchemicznych składników. Związek z tym może mieć również to, że Skowronkowi nagle zmienił się kolor oczu. Ale nie było czasu, by się nad tym roztkliwiać – Vasko szybko dodał dwa do dwóch i doszedł do wniosku, że ich cel cały czas znajdował się nie tam, gdzie szukali. Udali się więc do posiadłości wytypowanej przez chłopaka Mant i… bingo! Cel się odnalazł, a Vasko dokonał eleganckiego porwania przy pomocy teleportacji. Doznał przy tym poważnych obrażeń wewnętrznych i zewnętrznych, ale ponoć się z tego wyliże… Robota jednak zakończona – on wrócił do siebie by lizać rany, a ona została sam na sam z gościem, do którego miała… Interes.”

~KiS(s)

Arturon

„Ile to lat minęło od momentu rzekomej „dezercji” jednego z gwardzistów? Dla kapitan Escrim zbyt wiele, by tak łatwo mu to wybaczyła i przyjęła z powrotem w szeregi Gwardii. Natknęli się na siebie przypadkiem, a to wszystko dzięki matce pani kapitan, Cordelii, która za wszelką cenę chciała się spotkać z córką, a żeby to zrobić, musiała uciec się do bardzo ekscentrycznego rękoczynu w środku miasta. Zaatakowała bowiem młodą kobietę… bochenkiem chleba. Wywołała tym pospolite ruszenie, zwracając na siebie uwagę straży, na całe szczęście. Mężczyzna, który towarzyszył młodej kobiecie, to nie kto inny, jak sam Gavin – rzeczony dezerter sprzed paru lat, którego szukała cała straż. I choć spotkał swoją ukochaną panią kapitan, ona nie zamierza przedkładać uczuć do maga nad swoje obowiązki. Najpierw sytuacja musi zostać rozwiązana. Przyjemności później.”

~Nuka

„Tak jak Nuka podejrzewał – hulanka udała się aż nadto, przez co Dżari musi cierpieć na dość częstą przypadłość tego rodzaju biesiad – kaca. I chociaż anioł, po ciężkiej walce samym z sobą, był w stanie się podnieść i doprowadzić do względnego porządku, grawitacja i mdłości dodały co nieco od siebie, przez co teraz dogorywa sobie w ciszy i spokoju, starając się opanować rozstrojony żołądek. Esker zaś wybrał się na ożywczy spacer w celu rozprostowania kości. A może w tym czasie zdoła się dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy od miejscowych?”

~Nuka

Ekradon

“Czego innego jak nie nieprzewidywalności spodziewać się można po Daro? Iaskel od razu stwierdził, że lepiej z nim nie zaczynać… tylko Silea pomachała do niego od razu znad swojego stolika – a zdobywszy tym jego przychylność stała się po małej bójce, którą odbył obowiązkowo z obdartym bywalcem gospody, jego żywą tarczą. Póki nie schował się pod blatem. I wtedy właśnie zaczęło się najlepsze – bo Iaskel zamiast siedzieć cicho i tchórzyć, odezwał się… prosząc by stamtąd wyszedł i proponując rozmowę. Rozmowę! Zachwycony tym gestem przyjaźni Darcio wyłonił się spod stołu opierając się bez pardonu o krzesło nerwowego elfa, przy okazji pochylając się nad nieszczęsnym medykiem ze swoim krwiopijczym uśmiechem. Doprawdy, to już przekroczyło granice wyobraźni przyzwoitego mężczyzny, a rozochocony wampirek, chwaląc się swoją kulturą i obyciem przeszedł zaraz nad elfem swobodnie i stanął między nim a driadą aby… no, porozmawiać! W końcu ile można być samotnym i nie mieć do kogo paszczy otworzyć?”

~ KiS(s)

Opuszczone Królestwo

“Szaleństwo powiadacie? Chyba Celine i Kito zaliczyli ich dosyć sporo na początku swojej wyprawy – kucyk uratował zaklętą w niewiastę smoczycę, ona przygarnęła ludzkie ślepe dzieciątko… razem spotkali starą znajomą centaura, znaleźli w lesie martwego elfa, przeczekali ciemną noc czując niebezpieczeństwo na karku, a za dnia odnaleźli chatkę wdowy… Kito po raz pierwszy przy smoczycy zaczął odprawiać prawdziwe szamańskie obrzędy i pokazał jak dobrze czuje się w swojej roli. I wydawać by się mogło, że jest osobą bardzo opanowaną, już doświadczoną… ale ile nie pomagałby duchom i nie grzebał ciał, nic nie mogło sprawić, by przestał z lękiem zerkać na białowłosą Celine, która oddaliła się w nocy od chatki, a wróciła przesiąknięta zapachem krwi… Mimo wszystko centaur zaproponował jej swoje dalsze towarzystwo; lecz wyruszyli w drogę nie wyjaśniając sobie wszystkiego – on nie mógł wiedzieć kogo pokonała i dlaczego nikomu nic nie wyjaśniła, ją zaś zaczęła mocno irytować jego tchórzliwa (roztropna!) postawa. Jeszcze bardziej niż fakt, że ona, dumny smok przygarnęła zwyczajną dziewczynkę i nadal z nią podróżuje! Czy to nie jest dość pokręcone jak na te kilka dni?“

~ KiS(s)

Wschodnie Pustkowia

„Ach, jaki piękny dzień – idealny na chwilę odpoczynku i wygrzewanie się w słonku. Nic dziwnego, że Sapphire korzysta póki może, nim podejmie swoją wędrówkę do domu. No a jeśli chodzi o Yve, dla niej ten dzień wcale taki piękny nie był, choć przecież pogodę miała tę samą. Banda goniących ją magów skutecznie jednak niwelowała uroki okoliczności przyrody. Jeszcze ten zniszczony powóz i ciężko poparzona towarzyszka, przeważające siły przeciwników, zmęczenie, martwy koń… Czy ten dzień mógł być gorszy?!”

~KiS(s)

Szczyty Fellarionu

,,Czy miłość naprawdę jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody? Nawet śmierć? Okazuje się, że tak. Modlitwy Azajasza o życie ukochanej Safiry zostały wysłuchane. Gdy anielica dosłownie umarła w jego ramionach Pan postanowił wyrwać ją z objęć śmierci, objawiając się pod postacią szmaragdowego smoka i oddając życie jasnowłosej. Nim Azajasz stracił przytomność usłyszał jeszcze głos Najwyższego „kiedyś upomnę się o swój dług”. Rankiem po ranach anielicy zostały tylko małe ślady. Pan jednak oddając jej życie, zabrał ze sobą coś bardzo cennego: jej pamięć. Dla jednych byłoby to przekleństwo, ale czy dla Safiry i Azajasz nie okaże się to darem niebios? Ona straciła przerażające wspomnienia z życia jako człowiek, a także nieodwzajemnioną i bolesną miłość do swojego dowódcy. Czy to szansa dla niej by zacząć nowe życie? Czy Azajasz wreszcie będzie mógł jej wyznać swoje uczucia? Czy Safira je odwzajemni? Jednego można być pewnym. Podczas gdy ziemię oblewa zimna fala deszczu, im udaje się schronić na strychu starej karczmy, gdzie okazuję się, że anielica bezgranicznie zaczęła ufać swojemu opiekunowi. Co stanie się dalej? Czy dotrą do Rapsodii? Czy jasnowłosa kiedykolwiek odzyska pamięć? A może Pan celowo zabrał z jej duszy wszelki ból?”

~ Niara