Donosiciel #37

Nowy Rok!

Wracamy po świątecznej przerwie! 

Nowy Rok, nowa ja, prawda? Wielu z nas ma pewnie swoje postanowienia noworoczne i obyśmy w nich wytrwali! Wiadomo jednak jak bardzo bywają one nietrwałe. Dlatego my w naszym Donosicielu zamiast skupiać się na nowościach, przyjrzymy się temu co trwa tak długo jak nasze historie. Miłej lektury!

Szepczący Las

Frigg przełyka ślinę i stara się zaakceptować obecną sytuację, w której to jej ukochana i bliska sercu przyjaciółka najwidoczniej zaprzyjaźniła się ze złym (w mniemaniu Rudej!) elfem. Nie jest wiadome ile cierpliwości pozostało naszej driadzie, a do zrównoważonych zdecydowanie nie należy, ale waży się tutaj los lasu oraz klanu, który musiała opuścić by odszukać jedną z sióstr. Należy więc znieść fascynację Sonei klekoczącym kosturem elfa, a także nauczyć dzielić się przestrzeń z Widugastem… i zacisnąć zęby na fanaberie pewnej rudej, niebywale puchatej majestatyczności. Brzmi jak niezastąpiony team!”

~ Frigg

Równiny Theryjskie

“Niech będzie, że prawie na początek damy jednak coś nowego! Oto Rosa, dumna kotołaczka Nandan-Therska powróciła po swojej pierwszej samodzielnej wyprawie poza tereny warowni. Wróciła i doszła do wniosku, że… nic jej to nie dało! W ogóle nie przybliżyło jej to do zostania strażnikiem – nikt nie chce uczyć jej szermierki, nikt nie traktuje poważnie jej słów. Mimo to, niezrażona udaje się na przebieżkę do pobliskiego lasu (czy ktoś jeszcze postanowił sobie, że codziennie będzie wychodził i biegał?). W czasie odpoczynku trafiła na jeleniołaczkę Melodię – czy to może raczej ona usłyszawszy ją popędziła jak szalona i omal na nią nie wpadła. Tak czy inaczej ta podróżniczka z kolei właśnie szukała miasta… miasta, w którym mogłaby zająć się fachem uzdrowicielskim. Czy dwie młode dziewczyny będą w stanie jakoś sobie pomóc w osiągnięciu wyznaczonych celów? A może po drodze uda im się nawet… zaprzyjaźnić? Kto je tam wie!”

~ KiS(s)

A skoro mamy początek…

“Niby kontynuacje, ale oto kończy się przygoda Sarpedona i Ayeeshy! Niezwykle bestialski tryton oddał pokusie przysługę, w zamian za co ta przez tydzień miała być na jego wyłączne usługi. Wyjaśnić mu czym jest sztuka, opowiedzieć o swojej rasie, a także odpowiedzieć na masę innych pytań, jakie białowłosy co chwila zadawał. Jednak nie mieli jak zabawiać się w spokoju przez wyznaczony czas. Trytona ktoś ścigał. I tak w końcu grupa badaczy dopadła go w chatce leśnika – czy zrobią z niego kolejny eksponat? Czy może kiedyś jeszcze usłyszymy o nietypowym trytonie? Na pewno wpisany zostanie do podręczników – uczcie się więc pilnie!”

~ KiS(s)

Jadeitowe Wybrzeże

Ijumara, Kelsier i Kvasir mieli chwilę, by pod pretekstem opatrywania pani kapitan porozmawiać o tym co się stało i co teraz mają zrobić, by wrócić na tamtą wyspę i statek. Niestety czas minął i zmiennokształtni tubylcy się o nich upomnieli – kazali, by ci za nimi poszli, by ich „komuś pokazać”. Nim to jednak nastąpiło, całą grupę zagoniono do jednego z szałasów, gdzie mieli się przygotować. Tyle, że pomysł rozbierania się do samych spodenek nie spodobał się Ijumarze tak bardzo, że dała w pysk kotołakowi, który to zaproponował. Ostatecznie stanęło na jej, lecz czy jest się czym cieszyć, skoro spoliczkowany mężczyzna siedzi po prawicy wodza? Chyba panna Nigorie po raz kolejny wpędziła swoją grupę w kłopoty… „

~KiS(s)

„Jak sobie naważysz piwa to musisz je wypić. Kvaser do pijaków nie należy, ale jeżeli chodzi o wyrób tego alkoholu… znaczy przyciąganie problemów! To umiejętnościami przewyższa niejednego barmana. Należy wykonać zaledwie kilka kroków: odzyskać siły, potem znaleźć źródło potężnej energii magicznej, wykorzystać bolesny artefakt, a przede wszystkim przypomnieć sobie zaklęcie do teleportacji… i go się przy okazji nauczyć. Proste, prawda?
Na ten moment najważniejszym jest przeżyć samo powitanie na wyspie, a jest ona pełna… kotów. Różnych kotów! Kelsier może czuć się jak wśród swoich, nikt mu za bardzo nie chce wierzyć, że jest „obcym”, a Ijumara ze swą kapitańską werwą śmiało policzkuje jednego z ważnych jegomości na tej wyspie, który to wiernie służy przywódcy. Na pewno wyjdą z tego cało!”

~ Frigg

Wyspa Lariv

„Męczący dzień w zajeździe dobiegł końca, ale to wcale nie oznacza relaksu i spokoju. Jak to w tym miejscu z reguły bywa, nic nie kończy się z nastaniem nocy i wydarzyło się jeszcze wiele ciekawych rzeczy. Na przykład państwo Wassley uknuli spisek, by jedną z mieszkanek zajazdu – minotaurzycę Minao – trochę rozerwać, bo wydawała się smutna i znudzona. Lucy się o nią martwił, a Kaikomi była idealną kandydatką, by na ten stan rzeczy coś poradzić. Poza tym w końcu udało się ogarnąć pokój dla Niko. Ten jednak nie wiadomo czy z niego w ogóle skorzystał, gdyż wieczorem wyszedł gdzieś ze swoim przybranym ojcem i chyba oboje wrócili nad ranem – gdzie byli i co robili, tego póki co nie wiadomo… Tak samo jak nie wiadomo jaki związek ma z tym dziwna koperta bez zawartości, która od rana przewędrowała przez dziesiątki rąk, choć adresowana była bez wątpienia do Lucy’ego. „

~KiS(s)

Saorais

“Cyrk? Nudne. Wojna? Pfff, co jeszcze, szachy? Teatr? Strata czasu.
Chcesz wiedzieć, co tak naprawdę jest warte każdej sekundy twego życia…
CZYSTY CHAOS!
A gdzie takowy znaleść?
W Saorais! Tam oto bowiem Hyiaxinthe, Rozalie oraz Niphred robią wszystko co w swojej mocy, by miasto to zostało w najbliższym czasie opustoszałe, zrównane z ziemią i wybuchnięte czym tylko się da! Nikt bowiem nie jest w stanie przetrwać w obliczu magii, którą włada pokusa wraz z elfem. Strażnicy w mieście już polegli, niezdolni do choćby zaatakowania w obliczu absurdu tak potężnego, że widocznego gołym okiem! A wszystkiemu temu przygląda się istota, która w teorii powinna panować nad porządkiem! W teorii, bo z pustą głową to i Prasmok by dużo nie zdziałał…”

~ Wenszu

Równina Drivii

Cedr zapoznaje się z tyloma fajnymi rzeczami! Kanapa to coś wygodnego, a kocyk jest bardzo cieplutki! Jakieś to takie nawet lepsiejsze niż kamień porośnięty mchem! Domowe zacisze odbija się dwa razy głębszym znaczeniem, gdy opiekuje się nim Yuki. Wydaje się jednak, że spokój panujący podczas burzy owiany jest znacznie mniej przyjazną historią, bo przecież satyr nie przybył tu bez powodu. W jaki sposób może pomóc mu nimfa i czy kiedyś jeszcze naturianin zobaczy na swe oczy swą matkę stworzycielkę, Primethele?”

~ Frigg

Hrabstwo Ascant-Flove

„Sally przybyła.

Nimroth zbudził się, gdy usłyszał rozmowę toczącą się w pobliżu i postanowił się jej przysłuchać. Okazało się, że to Sally rozmawia z Natanem, który całą noc pełnił przy nim wartę i ma teraz zmienić się z dziewczyną. Ta wystroiła się (chociaż Ni od razu przyznał, że niepotrzebnie) i zmieniła swojego towarzysza, od razu sprawiając, że sytuacja zrobiła się dziwna. Ni chciał się tylko rozbudzić, a ona zaczęła zasłaniać oczy dłonią, mówiąc coś o tym, że nie powinna oglądać go zaspanego – chwilę później już na niego patrzyła i proponowała mu, że uczesze mu włosy, a gdy zapytał o śniadanie… zaczęła krzyczeć, budząc tym wszystkich, którzy spali. Właściwie, to wołała i to jedną osobę, która zresztą i tak się zjawiła i odpowiedziała na pytania dotyczące pierwszego posiłku tego dnia. Niestety – dla lisołaka, bo Sally na pewno nie powiedziałaby, że „niestety” – nie udało mu się przekonać Dean do tego, żeby tym razem też jadł samodzielnie. Później, to Ni zadał pytanie Sally, czego oczywiście nie robił z chęci rozmowy z niej, a dlatego, że ciągle próbował zdobyć jakieś informacje o grupie, której jest więźniem. „

~ Samiel

Las Driad

„No dobra, czy kryzys jest w końcu zażegnany? Iyeru powiedział o co ma pretensje do Yrin, ona przeprosiła, Toffee bardzo sprytnie zniwelował działanie swędzącego proszku i nic to, że wszyscy mokrzy, ważne, że zadziałało… Jest dobrze, zawieszenie broni? No chyba nie do końca, gdyż smok zażądał rekompensaty za to wszystko, co przeszedł – za wyrwanie mu łusek i (jak on to ujął) próbę zabójstwa. Na razie lisołaczka zaproponowała mu nocleg albo zrobienie tatuażu, ale czy to będzie wystarczająca rekompensata… „

~KiS(s)

Góry Druidów

„Spotkanie po roku Kaviki i Yastre nie przebiega tak, jak by sobie to wymarzyli. A już na pewno nie tak, jak kot by to sobie wymarzył. Fakt, przesadził z tą przemianą, paradowaniem z gołym tyłkiem tuż po niej i z próbą wszczęcia bójki z oburzonym ojcem jakiejś nieletniej panny, która to wszystko widziała, ale te kłótnie między nim, Kaviką i Hannie zrobiły się naprawdę nie do zniesienia! Panterołak w zrywie logicznego myślenia zapytał wprost uczoną, czy ma opuścić festyn, by się nie pozagryzali, ale ona odmówiła. I co więcej, nawet przeprosiła i zapewniła, że on i jego grupa są tu mile widziani. Tylko czy faktycznie pomysł, by zostali, był taki dobry? To jak Kavika tańczy z Leimem może być nowym powodem do zazdrości, tym razem trudnym do zwalczenia… „

~KiS(s)

Chatki Druidów

„Ty mały, pokręcony… Kisężniczku, gdzie biegniesz!? Tak to jest, tak to jest jak ufasz uśmiechniętym, nawiedzonym elfikom i dajesz sobie pomagać. Najpierw znajdują druidkę, prowadzą cię do jej chatki, jedzą z tobą ciasto, przynoszą dzienniki… a potem wybiegają i zostawiają cię na pastwę gosposi! Noż doprawdy! Ale nie ma to jak być sprytnym smoczym dziewczęciem – Funcia wykorzystuje zniknięcie Mniszka na to, by wypytać panią Florę o dotyczące go legendy… czy dowie się czegoś o swoim kapryśnym wybawicielu? I czy przypadkiem nie zechce wtedy uciec nim ten wróci z tłumaczeniami? Ech, przydałby się jeszcze kawałek ciasta.”

~ KiS(s)

Smocza Przełęcz

„Smoczy Strażnicy – bo przecież można by było tak nazwać dwie wielkie i kamienne rzeźby smoków – przez jakiś czas „obserwowały” dwóch podróżników, którzy weszli na teren Smoczej Przełęczy. Lepo – młody czarodziej, który chciał odnaleźć zapomnianą wiedzę swej rasy – i Calathal – lodowy elf, który postanowił zostać jego przewodnikiem i ewentualnym wsparciem. Szukali przejścia ukrytego za trującym bluszczem, które miałoby ich wprowadzić do wnętrza Gór Druidów, gdzie według Lepo znajdowała się wiedza, której ten poszukiwał. Tyle tylko, że najpierw musieli znaleźć miejsce, w którym to wejście się znajduje. Poszukiwania te umilali sobie rozmową, w czasie której Cal w końcu znalazł jakiś trop, chociaż niekoniecznie oznaczało to od razu, że dzięki temu uda im się dotrzeć do ukrytego przejścia…”

~ Samiel

Thenderion

„Gorący temperament solarnego smoka oraz egoistyczny charakter nemorianina. Mam dobre wieści! Ona już nie chce go zjeść, a on jej nie chce zabić! To już pewien krok ku nowej przyszłości Ruu oraz Veryvina, ale… to dopiero zalążek docierania do siebie. Zatruta demonem (innym niż Vinek!), z poważnymi ranami była narzeczona ma właśnie okazję poznać rodzinę markiza. Szkoda tylko, że trochę chyba trudno będzie zaakceptować starą a i też nową ukochaną bogacza bankruta, która do tego stanu sama go doprowadziła. Eee… czy ktoś już się zgubił w tych zawiłościach? To pomyślcie co oni muszą przeżywać!”

~ Frigg

Nowa Aeria

“Poszukiwania trwają! Kuna ma tego ranka wielu informatorów – Know’a, który donosi czego dowiedział się o pewnym elfie i szukanym przez niego alchemiku, oraz dwie znajome dziewczynki, Emily i Amy, które widziały na ulicy dziwnego prawie-psa. No, jedna z nich widziała. Tak czy inaczej czarodziejka ma w czym przebierać – szukać dziwnego kundelka, którego próbowała złapać już wcześniej, czy może zainteresować się bardziej tym co mówi zwariowany włóczęga? Problem w tym, że dziewczynkom wierzy, a Know mógł coś sobie ubzdurać. A bo to pierwszy raz! Jednak z kultury postanowiła go nie ignorować. Ostatecznie wczoraj mu pomogła, więc dzisiaj on… może pomóc jej.”

~ KiS(s)

Ekradon

“Wyciąganie wampirka spod stołu zakończyło się sukcesem – namówiony na pogawędkę przez Iaskela z chęcią wylazł, opierając się o jego krzesło i przechodząc nad nim tak, jak zwykło się przechodzić przez płot. Ale nietypowe zachowania Daro elf i driada będą być może mieli okazję jeszcze poznać, bo póki co zagadują go mimo wszystko ochoczo. No, w sumie z przymusu, bo może on wiedzieć coś o zaklęciu, które odpowiada za zniknięcie Hessana, ale… chwila. Wiedzieć? ON!? Nie, on na pewno nie! I choć Silea pokłada w nim nadzieję, a on chętnie jeszcze o czymś by popaplał, szanse że pomoże im rozwikłać zagadkę są… ale nie uprzedzajmy wypadków!”

~ KiS(s)

Mauria

“Bal, bal, niezwykły bal szykuje się wśród wampirzej śmietanki! Dlaczego niezwykły? A, bo zawita na niego sam hrabia Vergil von Weyarn, słynący z tego, że na balach się nie pokazuje! Tym razem jednak przyjdzie, i to nie sam, bo towarzyszyć mu będzie piękna, a pochodząca z daleka Kathléen Valentina Alice Madeleine Noémie. Młoda wampirka sama z resztą to spotkanie zaaranżowała, wysyłając wcześniej list do hrabiego. Mężczyzny. Nieznajomego. Bo mogła. I jak najbardziej korzysta! Trudno powiedzieć co poza ciekawością nią kierowało, a jeszcze trudniej przewidzieć jak spodoba jej się partner, którego właśnie po raz pierwszy miała okazję ujrzeć na oczy. Czy jego postawa, słownictwo i obycie nie zawiodą jej oczekiwań? Czy w ogóle jakieś względem niego żywiła? I czy ona jemu przypadnie do gustu?

Zapowiada się ciekawa noc.”

~ KiS(s)

Cóż za zbieg okoliczności, że i z innej perspektywy zaczyna się to podobnie:

„Bal! Wampirzy bal. Co prawda, oficjalnie jeszcze się nie zaczął, jednak na pewno znajduje się już na ustach wielu krwiopijców. Ciekawe, jak wielu z nich wie o tym, że pojawi się na nim sam Vergil, czyli osoba, która już od długiego czasu unikała tego typu „spotkań”? W dodatku zjawi się tam z towarzyszką, którą będzie Kathléen – wampirzyca należąca do rodu pochodzącego spoza Alaranii. W ostatnim czasie dwójka ta listownie omówiła wszystkie rzeczy związane z balem, oczywiście już po tym, jak Vergil postanowił zgodzić się na to, żeby tam pójść, chociaż i tak bardziej kierowała nim chęć poznania samej Kathléen. W końcu, gdy nadszedł dzień balu, Vergil ubrał się we wcześniej przygotowany, elegancki strój i wsiadł do karocy, która najpierw zawiozła go na miejsce, z którego miał zabrać Kathléen i towarzyszące jej osoby, a później zawiezie ich wszystkich prosto pod salę balową.”

~ Samiel

„Mauria czy nie Mauria, gościnność i dobre maniery zobowiązują. Dlatego Nikolaus starał się jak najlepiej podjąć swojego przypadkowego gościa, w którego aurze dostrzegł cień platyny. Generał zapewnił, zdawało się, wszystko, co jest do szczęścia potrzebne: pomoc medyka, komnatę, możliwość odświeżenia się, nawet zaprosił na wspólną kolację. Z tym że Francine – oficjalnie Francis – wcale się to wszystko nie podoba, z gospodarzem na czele. Lorda z miejsca uznała za bufona i każde jego zdanie traktuje jako przytyk, na który odpowiada tak samo. Nikolaus nie dał się sprowokować jej małym złośliwościom… Do czasu. W końcu jednak pokazał kły – dosłownie – a to sprawiło, że jego gość nagle szybko zapragnął zakończyć kolację, ku niezadowoleniu gospodarza. Wygrają uprzedzenia czy zdrowy rozsądek?”

~KiS(s)

Francine jednak widzi to nieco inaczej:

„Mimo że Francine przebrnęła przez przerażające bagna, ucięła łeb niejednej szkaradzie i ledwo uszła z życiem to zdecydowanie nie była gotowa… na taką gościnę. Ciepła pościel oraz długa kąpiel to tylko wstęp do zapomnianego przez lata luksusu. Choć to ostatnie to już kwestia gustu. Od razu rzuciły się jej w oczy zimne i nudne ściany dworu, mrożąca krew w żyłach atmosfera, brak złocisto-białego przepychu oraz misterne świeczniki na długim stole w jadalni, a do tego żabie udka i kielich pełen…
Nie spodziewałaby się, że tyle łaski (o którą nie prosi!) uzyska od szanowanego generała Nikolausa Turilliego. Gdy jednak przeczytało się stos powieści o wampirach, niełatwo będzie pojąć czy też zrozumieć ile z baśniowych opowieści można wynieść prawdy…
A poza tym, cholera, to jest wampir, który zaprosił ją na kolację! Nie mówcie tylko, że sami byście nie odebrali tego dwuznacznie!”

~ Frigg

„U Mitry i Aldarena jak zawsze nie może być „miernie”. Po awanturze tak burzliwej, że mogła przynieść kres ich związkowi, nadszedł czas na ciężkie zwierzenia i wybaczenie. Mitra w końcu przyznał się co go gryzło całymi latami, a jego ukochany wampir zrozumiał go i wsparł. Wszystko idzie ku dobremu i być może kolejny dzień przyniesie rozwiązania wielu codziennych problemów, które ostatnio się nawarstwiły. Umowa z Alexandrem, wizyta u Nihimy, spotkanie z Lilianną, kwestia rannego tygrysołaka… Ale to później, gdyż ranek póki co spędzili we dwójkę. Wrócił temat bransoletki, którą Aldaren ofiarował poprzedniego wieczora Mitrze, lecz przez niefortunny dobór słów i okoliczności nekromanta jej nie przyjął. Teraz to błogosławiony zdecydował się naprawić tę sytuację i zapewnił, że bransoletkę przyjmie, jeśli będzie ona symbolem ich miłości aż po grób. Tylko czekać, co odpowie na to skrzypek. „

~KiS(s)

Opuszczone Królestwo

„Podróż Kito i Celine nadal trwa, ale chyba zatoczyli koło i wrócili do początku – bo jest dokładnie tak samo jak wtedy kiedy się poznali! Kucyk drży przed smoczycą, nawet gdy ta uwięziona jest w ludzkim ciele, ona zaś złości się na niego z każdego możliwego powodu. Traktuje ją jak smoka? – Źle. Jak kobietkę? – Też niedobrze! Och, czy oni kiedykolwiek dojdą do porozumienia!? Biedna Colette, że też musi z nimi wytrzymywać!”

~ KiS(s)

Ruiny Nemerii

“Czy sucho ci w gardle? Czy pragniesz utopić swoje problemy przy pomocy czegokolwiek? Doskonale trafiłeś! Oto bowiem w (pozostałościach) wspaniałego miasta jakim jest (a raczej była) Nemeria dzieje się właśnie idealne spotkanie towarzyskie dla ciebie! Przybądź do nas, podziwiaj ognisko (do niedawna będące cudzym domem) i zapoznaj tutejszych! Ta co łzy jej ciekną po policzkach to Amaranta, jej ulubionym napojem jest gorzkie rozczarowanie, takie jak choćby obecny wieczór! Ta pijawka przy jej szyi to nie nawalony amator mrocznych elfek, a jej rodzona siostra, Siyne, ona lubuje się we krwi, piwie, oraz byciu życiową porażką. A tam, tuż za nią, oto Izaura. Tak, zaraz spróbuje odciąć wampirzycy głowę, i tak, uwielbia upajać się ślepym gniewem aż do utraty rozumu, choć póki co jeszcze się trzyma. A tam w cieniu? To nowa osoba, nietutejsza. Zwią ją Quillithea, i jeśli pogłoski prawdę mówią, to jej ulubionym trunkiem są nasączone jadem kłamstwa. Nietypowe dziewuchy, nie sądzisz? A co jeśli ci powiem, że to są dwie pary sióstr? … Ej, prawdę mówię, i jeszcze tak dużo nie piłem!”

~ Wenszu

Szczyty Fellarionu

Do tej pory pogoda sprzyjała podróży w stronę Rapsodii, niestety, nic co dobre nie trwa wiecznie. Deszcz, początkowo słaby, w końcu przerodził się w ulewę. Azajasz, chcąc chronić Safirę przed zimnem i wilgocią, okrywa ją także swoim płaszczem. Po wielu godzinach konnej jaszdy udaje im się dotrzeć do małej osady, gdzie odnajdują schronienie w karczmie. Choć szybko okazuje się, że przez deszcz wszystkie pokoje są zajęte gospodarz proponuje im nocleg na zagraconym strychu. Dla wyczerpanych podróżników rozwiązanie i tak wydaje się idealne. Azajasz nie wie jednak co powinien myśleć o zachowaniu anielicy. Zmieniła się diametralnie, jakby nie była sobą. Ciemnowłosy czuje się zagubiony. Wie, że Safira nie pamięta już swoich uczuć do ich dowódcy i widzi w tym szansę dla siebie, nękają go jednak wyrzuty sumienia, że nie powinien tak myśleć. Najtrudniej jest mu jednak odnaleźć się będąc wraz z Safirą w małym pokoju, kiedy anielica postanawia zostać w samej bieliźnie. Choć Azajasz bardzo stara się być opanowany, w jego głowie pojawiają się myśli, które nie przystają mężczyźnie, a co dopiero aniołowi.

~ Niara

Rododendronia

Tak wiele może stać się jednego dnia. Dla Malachiego i Ananke ostatni czas nie był łaskawy. Zwiad, atak na obie drużyny, śmierć. Choć oboje, i elfka i anioł, potrzebują wytchnienia, trudno jest im je odnaleźć gdziekolwiek. Zbliżyli się do siebie, lecz nadal są zamotani we własnych uczuciach. Ona boi się, że go zrani, on, że być może przekracza granicę, za którą ona czuje się bezpiecznie. Oboje ukrywają się za niewidzialnym dla oka murem, bo oboje, choć wiedzą jak kochać, nie do końca potrafią to okazywać. Przez to co wydarzyło się z Safirą, Malachi uświadamia sobie, że nie potrafiłby żyć bez ukochanej Ananke. Jak do tej pory nie udawało im się spędzać ze sobą romantycznych chwili, dlatego w przypływie emocji anioł zaproponował by oboje wyszli z ciasnych murów jego kwater i wyruszyli na nocną przechadzkę po Rododendronii. Czy Ananke się zgodzi? Czu uda im się spędzić ze sobą czas nie mieszając w życie prywatne swojej misji? Czy na chwilę zapomną o służbie, by poświęcić czas tylko sobie?

~ Niara

Lawendowy Dwór

„Oj chyba jesteśmy coraz bliżej pięknego celu! Tristan podczas drzemki w bibliotece śnił o pięknym popołudniu spędzonym ze swoją rodziną w ogrodzie: z Elowynem, Prim, brzemienną Rael… No właśnie, czyżby to była jakaś wróżba? Lord chyba coraz bardziej przywiązuje się do młodej niebianki i chyba wkrótce będzie mógł wypowiedzieć te magiczne słowa, które chce usłyszeć każda kobieta. Lecz ona również zaczyna czuć coś więcej i swój dom widzieć przy boku Tristana. Więc może wkrótce tych dwoje nareszcie wyzna sobie miłość? Och jakże pięknie by było, gdyby ten trzeci raz okazał się szczęśliwy dla lorda!”

~KiS(s)

Błyszczące Jezioro

„W dworku wampira z zacnego rodu Shasamo rozpętała się prawdziwa burza. A miało być tak spokojnie…
Najpierw ciszę przerwało wtargnięcie samolubnego piekielnego, który miał w tym swoje interesy, żeby mu poprzeszkadzać. To jeszcze dało się znieść. Jednak wraz z nim w prezencie dostał potężną czarodziejkę i księżniczkę, Atristan, o której względy swego czasu zabiegał, ale przez magiczne perturbacje musiał ją opuścić. Wszystko od tego momentu jednak zaczęło układać się nieco lepiej: Księżniczka okazała się być wyrozumiała, a Frey był zadowolony z osiągnięcia celu. Nieszczęścia jednak chodzą w pakiecie, ponieważ za Rakhszasą przydreptały wielkie zastępy wojsk astralnych, Białe Kruki, z którymi od początku miała malutki zatarg. Wykorzystując tę sytuację najemnicy wrodzy Nowej Aerii próbują porwać Perłę.
Minie dużo czasu, zanim Yao ponownie będzie mógł zasnąć spokojnie.”

~ Gwen

Na’Zahir

„Trudy podróży w końcu dały o sobie znać. Po spotkaniu z Sadikiem Maia i Talen połączyli z nim siły i zdecydowali, że udadzą się do Na’Zahiru. Choć ta trójka do tej pory niespecjalnie się dogadywała, podróż mijała im sprawnie. Teraz jednak natrafili na burzę piaskową. Zdecydowali się ją przeczekać, lecz to było już za wiele dla księżniczki Mai, której osłabione ciało zaczęła już wcześniej trawić choroba. Nie okazywała tego, ale gdy piasek opadł, ja opuściły siły i gdy tylko upewniła się, że z jej towarzyszami wszystko w porządku – zemdlała. A oni muszą się nią teraz zająć – Talen w sposób pewnie bardziej konwencjonalny niż Sadik, który nagle przypomniał sobie o ciążącej na jego władczyni klątwie. Rychło w czas… „

~KiS(s)

Otchłań

„Wiele się wydarzył w życiu Luciena i Rakel. Był panieński, kawalerski, ślub, przeprowadzka, otwarcie nowej działalności brata Czarnulki, remont… I były też te mniej przyjemne rzeczy. Jak zbliżający się ślub Luciena, który obojgu jest tak bardzo nie w smak. A wraz z tym – bo nieszczęścia lubią chodzić parami – wrócił również Gadriel, który nie mając lepszego pomysłu na sprowadzenie do posiadłości starszego brata, by ten ogarnął cały ten bajzel, po prostu zabrał ze sobą Rakel niby jako gościa, ale tak naprawdę jako wabik. Tylko Lucien nie może tak od razu wrócić – ma misterny plan, którego nie może zawalić. Dlatego póki co Rakel musi wytrzymać w posiadłości d’Notte i nie zwariować. Jak dobrze, że chociaż koci demon Palugh jest po jej stronie. „

~KiS(s)